OGŁOSZENIA

-

13 lipca 2012

M.D Smith

Micheal David Smith
Brytyjczyk
27 lat
(ur. 23.02.1985)



David, bo tak mówią na niego wszyscy znajomi, nie jest kolejnym typem podrywacza, który pragnie spędzić każdą noc z inną kobietą. Nie jest również chamskim, wulgarnym mężczyzną, pragnącym złamać wszystkim kobietom ich kochane serduszka. Nie, o nie. Pan Smith jest ułożonym i kulturalnym przedstawicielem płci brzydkiej, choć sam urodą niegrzeszy.



Smith jest nieco skrytą osobą, nie mówi o swoich problemach zwykłym osobom. Możesz czuć się więc wyjątkowo, gdy wyjawi Ci jeden z licznych sekretów. Na pewno musisz wiedzieć, że Dave jest rozwiedziony. O tak, Smith miał już swoją wybrankę serca, jednakże odeszła ona, zostawiając biednego Davida samego. Co było przyczyną odejścia żony? Cóż, powodów jest wiele, aczkolwiek najważniejszym jest jej zdrada. Pani Smith kochała innego. Zdradzała go co dzień, a głupiutki David i tak wybaczał jej każdy wybryk. Zakochany głupiec.

Jaki więc jest Smith? Jest idiotą, jeśli chodzi o uczucia. Zawsze gdy poczuje coś do drugiej osobie, kryje to w sobie długi czas, a gdy już wyjdzie wszystko na jaw potrafi zgodzić się na wszystko - byle było dobrze ukochanej. Cóż, może określenie idiota tutaj nie pasuje, ale zaklasyfikowanie go do osób naiwnych, na pewno. Ponadto David jest uparty jak osioł, zawsze trwa przy swoim zdaniu i nie często ustępuje. Jednakże Smith ma jedną, wspaniałą cechę: szczerość. Stroiłaś się przed lustrem przez 3 godziny z marnym skutkiem? Ah, ale wszyscy i tak Ci mówią, że wyglądasz cudownie. Widzisz, a Smith po prostu powiedziałby Ci prawdę.

Ciekawostki + ogólnie:1.  Smith woli by nazywano go jego drugim imieniem, gdyż pierwszego nienawidzi.
2. Można powiedzieć, że Smith ma dwa wcielenia jeśli chodzi o zawód. Jest wokalistą lokalnego zespołu "Freaking Out", a zarazem gra na deskach teatru (choć to drugie traktuje bardziej jako hobby).
3. Jest rozwiedziony.
4. Ma rodzeństwo: brata i siostrę.
5. Ponad życie kocha dziecko swojego brata (swoją chrześnicę).
6. W wolnych chwilach komponuje albo spotyka się ze znajomymi.
7. Uwielbia siedzieć nad pobliskim jeziorem.


[Cześć wszystkim! :) Wątki? Powiązania? Wszystko mile widziane. Sama też chętnie będę zaczynała.]

10 komentarzy:

Unknown pisze...

[ Witamy ;) ]

Jasmine Delacour pisze...

[Witaj! :) Pomysł na wątek z Jasmine? :)]

Jasmine Delacour pisze...

Jasmine grywała czasem w knajpkach, by nieco sobie dorobić. Pod warunkiem jednak, że były to małe, kameralne lokale, gdyż w większych trema zapewne nie pozwoliłaby jej wystąpić.
Tym razem była to niewielka, przytulna kawiarenka. Ku zaskoczeniu Jasmine, ludzi było całkiem sporo, starała się jednak o tym nie myśleć. Siadła przy pianinie, odgarniając za ucho jasne loki i przymknęła oczy. Grała i śpiewała zawsze, nie patrząc. Grała jakąś lekką, delikatną melodię, tak doskonale pasującą do tego, jak wyglądała. Filigranowa i drobna w delikatnej, bladoróżowej sukience. Już po chwili pomieszczenie wypełnił jej anielski, delikatny, przejmujący głosik. Wszyscy zamilkli.

Jasmine Delacour pisze...

Jasmine śpiewała własne piosenki. Te w większości napisane były pod wpływem bólu i odrzucenia, które czuła przez całe życie ze strony ojca. Czuła to, co śpiewała. Śpiewała całą sobą, miała zaszklone oczy, bladą, porcelanową buzię. Palcami z płynnością i gracją przesuwała po klawiaturze fortepianu. Wszyscy w lokalu słuchali jej z przejęciem, nikt nie śmiał pisnąć słówkiem, a kelnerzy poruszali się tak, jakby każdy głośniejszy odgłos miał być powodem do wyrzucenia ich z pracy. Nikt nawet nie składał zamówień.
To była ostatnia piosenka. Gdy Jasmine skończyła, w sali nadal panowała cisza. Wstała od fortepianu i dopiero, gdy się ukłoniła, rozległy się brawa i pochwały. Dziewczyna jednak czym prędzej zeszła ze sceny i zniknęła za nią. Wciąż nieco drżała, była nieobecna, oczy miała zaszklone i nieco zamglone. Wzięła swoje rzeczy i zamierzała opuścić lokal.

Jasmine Delacour pisze...

Jasmine spojrzała z zaskoczeniem na mężczyznę, wyrwana nagle z głębokiego zamyślenia. Zatrzepotała długimi rzęsami nieprzytomnie, po czym spojrzała na jego wyciągniętą dłoń, w której trzymał chusteczkę. Speszona spuściła wzrok. Nie lubiła, gdy ktoś dostrzegał jej rozemocjonowanie. Gdy ktoś był świadkiem jej rozklejania się.
- Dziękuję - powiedziała cichutko. Jej policzki zaróżowiły się delikatnie. Nie patrzyła na mężczyznę, ale wzięła od niego chusteczkę i delikatnie wytarła sobie oczy. Ścisnęła ją w dłoni, zarzuciła torbę na ramię. Posłała nieznajomemu delikatny uśmiech i chciała go wyminąć, by opuścić lokal.

Jasmine Delacour pisze...

Przystanęła, wpatrując w niego swoje jasnozielone oczy i słuchała go z uwagą. Gdy skończył, uśmiechnęła się delikatnie, a jej policzki zaróżowiły się jeszcze bardziej. Zdarzało się, oczywiście, że słuchała komplementów na temat swoich występów, i nie tylko. Wciąż jednak nie była do nich przyzwyczajona.
- Dziękuję - powiedziała, uśmiechając się nieco szerzej. Spuściła wzrok onieśmielona, zaciskając dłonie na pasku torby. - Piosenki są moje. W całości, muzyka, teksty.

Marta pisze...

[ Karta postaci bardzo mi się podoba. A na wątek mam ochotę. ;D A co do wątku, to nasi bohaterowie mogą się spotkać nad jeziorem. ;) ]

Grace Monaco pisze...

[Pomysł na wątek lub powiązanie?]

Grace Monaco pisze...

[Teraz tak mi przyszło do głowy, że mogą znać się z teatru :)
A co do wątku, to jeśli masz pomysł, to proszę, zacznij ;)]

Marta pisze...

Po umeblowaniu domu, Viktoria pragnęła, aby zwiedzić kawałek swojego nowego miasta. Spacerowała po przeróżnych uliczkach. Urzekło ją kilka fajnych miejsc, ale bardzo pragnęła zobaczeć, co jest po za uroczym miastem. Słyszała, że za miastem znajduje się jezioro, które praktycznie nikt nie odwiedza. Postanowiła, że przejdzie się w tam tym kierunku, zobaczeć piękny zachód słońca. Gdy doszła, zobaczyła urocze a za razem opuszczone miejsce. Zdjęła buty i stąpała po miłym oraz ciepłym piachu, który był przyjemny dla stóp. Usiadła na piachu i wtedy ujrzała mężczyznę, który siedział na kamieniu. Wyglądał na zasmuconego, więc postanowiła, że zagada do niego.
- Przepraszam, ale czy jakoś mogę ci pomóc? Wyglądasz na przygnąbionego. Jeśli chcesz, możesz mi o tym opowiedzieć. Może chcesz o tym porozmawiać, wyrzucisz to z siebie, a poczujesz się lepiej. - uśmiechnęła się w jego kierunku.
[ za wszelkie błędy, przepraszam . ;P ]