OGŁOSZENIA

-

19 czerwca 2012

another kind of good girl

Kiedy jesteś mieszkańcem Murine Town, nieważne – od pokoleń, czy od wczoraj – nie ma sposobności, byś choć raz nie usłyszał lub nie zobaczył tego nazwiska. Harsh. W miejscowych budzi respekt i podziw, w przyjezdnych ciekawość. Nie można zostać nań obojętnym. Już oni o to zadbali. 
Pochodzą z Irlandii i wszyscy, co do jednego, mają rude włosy. Nie ryże, jakimi może pochwalić się niewielki odsetek mieszkańców Wysp, lecz płomieniste – adekwatne do ich charakterów. Piękni, namiętni i charyzmatyczni, są przyczyną wielu konfliktów, sporów i skandali. Aż dziw bierze, że założyli najlepszą kancelarię prawniczą w całym hrabstwie. I że istnieje ona do dzisiaj.
Alison Harsh niczym nie różni się od swoich krewnych: jest piękna, niezależna, charakterna. Wzbudza zaufanie, na które nie do końca zasługuje. To kobieta, która wygrała los na życiowej loterii i dostała wszystko, o co mogłaby prosić. Teraz stara się spłacić dług Fortunie, udowodnić, że jest warta swojego nazwiska i pozycji w społeczeństwie, jaką mimowolnie zajęła z przyjściem na świat.
Rodzina Harsh mieszka w jednym z kilku wspaniałych pałacyków, jakie epoka wiktoriańska pozostawiła po sobie, gdy przechodziła przez Murine Town. Alison, podobnie jak jej starszy brat, Blaine, ma wydzielone własne skrzydło tego dziewiętnastowiecznego dzieła architektury. Nikt z rodziny, czy ponad trzydziestu osób, stanowiących służbę Harshów, nie miesza się w jej prywatne życie. Na całym świecie od bardzo dawna nie pojawił się masochistyczny idiota, który by śmiał tego spróbować. Ali czasami nad tym ubolewa, co sprawia jedynie, że jej zaangażowanie w życie biznesowe i prywatne(spotkania, imprezy, jeszcze więcej imprez…) wzrasta kilkukrotnie.
Nikt nie mógłby jej nazwać szczęśliwą. Mimo zadziornej miny, dumnej postawy i kpiącego uśmieszku, jej oczy od wielu lat nie zabłysły radością. Wciąż pozostają smutne, zranione, pełne żalu.



Imię i nazwisko || Alison Harsh
Przydomek || Ali, chociaż czasami, gdy nieodpowiedzialnie znika (i przez miesiąc nie daje znaku życia), przedstawia się jako Lunacy, co dosłownie oznacza obłęd, szaleństwo.
Wiek || Z racji, że kobiet się o wiek nie pyta, Ali na takie pytania zazwyczaj nie odpowiada. Twierdzi, że jest pełnoletnia i to powinno wszystkim wystarczać. Ma 26 lat.
Zawód || Prawniczka z krótkim stażem pracy, zatrudniona w rodzinnej kancelarii „Harsh”. Nie odpowiada jej to zbytnio, ale pokornie stara się przychodzić do pracy codziennie. Gdzie "stara" jest bardzo odpowiednim słowem...
Pochodzenie || Urodziła się i wychowała w Irlandii pod okiem ukochanych dziadków. Kiedy zmarli, szesnastoletnia wówczas Alison i jej osiemnastoletni brat przenieśli się do angielskiego Murine Town, by zamieszkać z rodzicami.

NUTA | AKTA | KONEKSJE

[Karta jest krótka i właściwie nic mi się w niej nie podoba, ale skoro już jest - i zawiera większość rzeczy, które zawierać miała - to niech będzie. Witam po raz kolejny i zapraszam do wątków. Odpowiem na wszystkie, ale proszę się trochę wysilić. Od razu uprzedzam - ja nie zaczynam! ];>
(Chyba, że sytuacja jest wyjątkowa...)]

2 komentarze:

Unknown pisze...

Nie. Tego było już za wiele. Christian nie miał zamiaru znosić takiego zachowania nawet minutę dłużej. Po to się ukrywał, po to się wyprowadzał, żeby mieć spokój, a nie, żeby latało za nim to cholerne paparazzi! I skąd oni niby wiedzieli, że przebywa w Murine Town? No właśnie. Chuj wie. I taka była prawda.
Ubrany jak zwykle, w jeden ze swoich bardzo stylowych drogich garniturów od panny Westwood, tym razem ciemnogranatowy, wyszedł z domu. Otworzył garaż, przesunął wzrokiem po wszystkich autach w końcu decydując sie na białe bugatti veyron. Wsiadł do środka i wyjechał ze swojej posesji. Miał zamiar załatwić to raz na zawsze, choćby miał toczyć walkę ze wszystkimi stacjami telewizyjnymi i brukowcami w całej Ameryce. Na pewno nie da im zniszczyć sobie życia, tylko dlatego, że jego życie w jakiś sposób jest interesujące. Też coś. Po to się wyprowadził ,żeby było normalne. Wysiadł z auta przed kancelarią prawniczą. Nie był umówiony, ale liczył, że uda mu się jakoś wcisnąć. Stanął w recepcji i podszedł do kobiety, która siedziała za ladą.
-Ja do pani Alison Harsh.
[Mam nadzieję, że może być]

Ethan Wild pisze...

[W zasadzie uprzejmie informuję, iż kompletnie nie mam pomysłu na te dwa odmienne charaktery. Aczkolwiek Twoja postać bardzo ciekawa, więc jeśli masz jakiś pomysł - proszę bardzo.]