Pochodzą z Irlandii i wszyscy, co do jednego, mają
rude włosy. Nie ryże, jakimi może pochwalić się niewielki odsetek mieszkańców
Wysp, lecz płomieniste – adekwatne do ich charakterów. Piękni, namiętni i
charyzmatyczni, są przyczyną wielu konfliktów, sporów i skandali. Aż dziw
bierze, że założyli najlepszą kancelarię prawniczą w całym hrabstwie. I że
istnieje ona do dzisiaj.
Alison Harsh niczym nie różni się od swoich
krewnych: jest piękna, niezależna, charakterna. Wzbudza zaufanie, na które nie
do końca zasługuje. To kobieta, która wygrała los na życiowej loterii i dostała
wszystko, o co mogłaby prosić. Teraz stara się spłacić dług Fortunie,
udowodnić, że jest warta swojego nazwiska i pozycji w społeczeństwie, jaką
mimowolnie zajęła z przyjściem na świat.
Rodzina Harsh mieszka w jednym z kilku wspaniałych pałacyków,
jakie epoka wiktoriańska pozostawiła po sobie, gdy przechodziła przez Murine
Town. Alison, podobnie jak jej starszy brat, Blaine, ma wydzielone własne skrzydło
tego dziewiętnastowiecznego dzieła architektury. Nikt z rodziny, czy ponad
trzydziestu osób, stanowiących służbę Harshów, nie miesza się w jej prywatne
życie. Na całym świecie od bardzo dawna nie pojawił się masochistyczny idiota,
który by śmiał tego spróbować. Ali czasami nad tym ubolewa, co sprawia jedynie,
że jej zaangażowanie w życie biznesowe i prywatne(spotkania, imprezy, jeszcze
więcej imprez…) wzrasta kilkukrotnie.
Nikt nie mógłby jej nazwać szczęśliwą. Mimo
zadziornej miny, dumnej postawy i kpiącego uśmieszku, jej oczy od wielu lat nie
zabłysły radością. Wciąż pozostają smutne, zranione, pełne żalu.
Imię i nazwisko || Alison Harsh
Przydomek || Ali, chociaż czasami, gdy
nieodpowiedzialnie znika (i przez miesiąc nie daje znaku
życia), przedstawia się jako Lunacy,
co dosłownie oznacza obłęd, szaleństwo.
Wiek || Z racji, że
kobiet się o wiek nie pyta, Ali na takie pytania zazwyczaj nie odpowiada.
Twierdzi, że jest pełnoletnia i to powinno wszystkim wystarczać. Ma 26 lat.
Zawód || Prawniczka z krótkim stażem pracy,
zatrudniona w rodzinnej kancelarii „Harsh”. Nie odpowiada jej to zbytnio, ale
pokornie stara się przychodzić do pracy codziennie. Gdzie "stara" jest bardzo odpowiednim słowem...
Pochodzenie || Urodziła się i
wychowała w Irlandii pod okiem
ukochanych dziadków. Kiedy zmarli, szesnastoletnia wówczas Alison i jej osiemnastoletni
brat przenieśli się do angielskiego Murine Town, by zamieszkać z rodzicami.
NUTA | AKTA | KONEKSJE
[Karta jest krótka i właściwie nic mi się w niej nie podoba, ale skoro już jest - i zawiera większość rzeczy, które zawierać miała - to niech będzie. Witam po raz kolejny i zapraszam do wątków. Odpowiem na wszystkie, ale proszę się trochę wysilić. Od razu uprzedzam - ja nie zaczynam! ];>
(Chyba, że sytuacja jest wyjątkowa...)]
(Chyba, że sytuacja jest wyjątkowa...)]
2 komentarze:
Nie. Tego było już za wiele. Christian nie miał zamiaru znosić takiego zachowania nawet minutę dłużej. Po to się ukrywał, po to się wyprowadzał, żeby mieć spokój, a nie, żeby latało za nim to cholerne paparazzi! I skąd oni niby wiedzieli, że przebywa w Murine Town? No właśnie. Chuj wie. I taka była prawda.
Ubrany jak zwykle, w jeden ze swoich bardzo stylowych drogich garniturów od panny Westwood, tym razem ciemnogranatowy, wyszedł z domu. Otworzył garaż, przesunął wzrokiem po wszystkich autach w końcu decydując sie na białe bugatti veyron. Wsiadł do środka i wyjechał ze swojej posesji. Miał zamiar załatwić to raz na zawsze, choćby miał toczyć walkę ze wszystkimi stacjami telewizyjnymi i brukowcami w całej Ameryce. Na pewno nie da im zniszczyć sobie życia, tylko dlatego, że jego życie w jakiś sposób jest interesujące. Też coś. Po to się wyprowadził ,żeby było normalne. Wysiadł z auta przed kancelarią prawniczą. Nie był umówiony, ale liczył, że uda mu się jakoś wcisnąć. Stanął w recepcji i podszedł do kobiety, która siedziała za ladą.
-Ja do pani Alison Harsh.
[Mam nadzieję, że może być]
[W zasadzie uprzejmie informuję, iż kompletnie nie mam pomysłu na te dwa odmienne charaktery. Aczkolwiek Twoja postać bardzo ciekawa, więc jeśli masz jakiś pomysł - proszę bardzo.]
Prześlij komentarz