Hello, Alone, it's you and me again,
How can we pretend we've never met?
Najpierw
obudziła się we mnie biel, intensywna jak woń peoni, miękka, ciepła.
Rozlewała się aksamitną mgłą po mojej głowie, zalewając wszystkie
zakamarki umysłu, zagłuszając myśli, tłumiąc emocje. Wypełniła mnie
cisza, słodka i długo wyczekiwana cisza, w której zamilkł nawet szmer
mojego oddechu. Nie bałem się. To, co mnie otaczało, było nieskończenie
dobre. Czułem się bezpieczny.
Wtedy
pojawił się On. Dziwnie znajomy uśmiech błąkał się wokół Jego ust, oczy
lśniły Mu niezdrowym blaskiem, a policzki przybrały zadziwiającą barwę
jasnej szarości. Znałem też jego spojrzenie, drwiące i wyjątkowo uważne,
spojrzenie, którego można się bać, ale mnie nie przerażało, bo
wiedziałem, że to tylko maska, drobna gra, która nic nie znaczy.
Poprawka - dla Niego znaczyła wszystko. A dla mnie?, pytałem sam siebie.
- Ty też lubisz mydlić oczy, Leo. - odezwał się tym swoim głębokim, chropowatym głosem.
W
nagłym przypływie paniki cofnąłem się o krok, jednocześnie odkrywając,
że wciąż mam ciało. Niespodziewanie zdziwiło mnie to bardziej niż fakt,
że On czyta mi w myślach. Natychmiast uniosłem ręce do żeber, jak się
okazało, ukrytych pod warstwą mięśni i tłuszczu. Ramiona miałem
muskularne, dłonie jakby większe i twardsze niż je zapamiętałem.
Pomyślałem, że dobrze byłoby zobaczyć swoją twarz, a wtedy w powietrzu
przede mną zawisło lustro w zdobionej, złotej ramie. Spojrzałem na swoje
odbicie. Brakowało mi ciemnych sińców pod oczami i zapadniętych
policzków, a moje wargi były zaskakująco pełne i gładkie. Patrząc na
swoje włosy, zacząłem się śmiać. Były gęste, grube i lśniące. Cały
wyglądałem jakoś... zdrowo.
Z zamyślenia wyrwał mnie Jego głos.
-
Tak, śliczny jesteś, ale mógłbyś już skończyć. Masz do mnie jakąś
sprawę, prawda? No, pospiesz się, nie mam na to całej wieczności! -
warczał. Tę Jego złośliwość również pamiętałem.
Zacząłem
zastanawiać się nad Jego słowami. Nie miałem bladego pojęcia, co
robiłem w tym dziwnym miejscu, co On tam robił, ale sam czułem, że
istnieje coś, co powinienem z Nim przedyskutować. Nie mogłem tylko
przypomnieć sobie, co to takiego...
- Dobra, siadaj. Pogadamy. - rzucił nieco spokojniej.
Znikąd
pojawiły się pomiędzy nami dwa krzesła i stół, zastawiony moimi -
naszymi? - ulubionymi alkoholami, paczkami papierosów i kubkami z kawą.
Pomyślałem, że w tym diabelskim zestawie brakuje tylko jednego, a w tej
samej chwili On położył przed sobą plastykową torebkę wypełnioną białym
proszkiem. Pokręciłem głową.
- Myślisz i masz. - mruknął, sięgając po papierosa.
Usiadłem
naprzeciwko niego, układając ręce na kolanach. Korciło mnie, by sięgnąć
po butelkę tequili, ale nie byłem pewien, czy jest prawdziwa. On
spojrzał na mnie z wyraźnym zaciekawieniem, ale powstrzymał się przed
komentarzem, a potem odchylił się na krześle, spoglądając w górę.
Czekałem.
-
To ja czekam, Leo. Zbieraj się trochę szybciej, co? - powiedział, ledwo
poruszając wargami, by nie wypuścić spomiędzy nich wciąż nieodpalonego
papierosa.
- Ja? - zapytałem, parskając śmiechem. - Ja nigdy nie będę pozbierany.
Zaśmiał
się, zabrzmiało to szczerze. Patrzył na mnie teraz dużo bardziej
uważnie, z żywym zainteresowaniem, aż poczułem się jak zwierzątko w zoo.
Skinął krótko głową i opuścił wzrok, wciąż uśmiechając się pod nosem.
- Zmieniłeś się. Pozbyłeś się mnie na dobre, co? - rzucił, a ja usłyszałem w Jego głosie żal. Speszył się.
- Jak widać nie. Jestem tu teraz. Z tobą. - odparłem. - Gdzie my tak właściwie jesteśmy?
Wzruszył
ramionami, w końcu odpalając papierosa. W momencie, gdy podniósł na
mnie wzrok, odkryłem, że tak naprawdę znam odpowiedź.
- Skąd ja mam wiedzieć? To twoja głowa.
Znów
zaczął się śmiać, a do mnie powoli wróciły ostatnie wydarzenia z mojego
życia. Przypominając sobie o krwotoku z nosa, poczułem, jak powoli
zaczyna płynąć po mojej twarzy krew, zalewając mi usta. Tak nagle, jak
to nieprzyjemne wrażenie się pojawiło, tak nagle zniknęło, pozostawiając
po sobie tylko nieokreślone uczucie niepokoju.
-
Mówiłem, że masz mało czasu. Mamy mało czasu. - poprawił się. - To jak?
Zdecydowałeś? - zapytał, unosząc wysoko brwi, a jego oczy rozbłysły
złowieszczo.
- O czym miałem decydować?
Nie byłem pewien, czy chcę usłyszeć odpowiedź.
- Czy się mnie pozbywasz, czy nie.
Milczałem.
- W sumie nie masz wielkiego wyboru. To powinno być łatwe. No, Leo. Wysil się trochę.
Wzrok
miał teraz błagalny, ale nie przejąłem się tym. Znałem Go za dobrze, by
nie wiedzieć, co knuje. Tym razem to ja miałem być tym złym.
-
Masz zniknąć. Nie potrzebuję cię, Samotny. - szepnąłem, mając nadzieję,
że to załatwi sprawę i wrócę, gdziekolwiek miałem wracać. Nic jednak
się nie wydarzyło.
- Za mało. - odparł, a w Jego głosie znów zabrzmiała złośliwość. - Kłamiesz sam przed sobą. Obaj jesteśmy w tym nieźli, co?
Jego
śmiech wypełnił moje uszy na dłuższy czas. Zacząłem się intensywnie
zastanawiać, co zrobić, by w końcu pozbyć się Samotnego. Rozstałem się z
Nim już dawno, ale co z tego, skoro wciąż tkwił gdzieś we mnie,
czekając na moment zwątpienia, na odpowiednią chwilę, by zaatakować? Tak
bardzo Go nienawidziłem, ale może podświadomie chciałem mieć Go zawsze
przy sobie, na wszelki wypadek? Sam nie potrafiłem określić, czym dla
mnie jest teraz. Bo kiedyś był całym światem. Był mną. Albo ja byłem
Nim. Wtedy wszystko zrozumiałem.
A potem biel nagle zgasła, cisza wypełniła się milionem dźwięków, a myśl zakończyła swój wyczerpujący bieg.
15 komentarzy:
[Muah. Doczekałam się!
I wiedziałam, że mnie zaskoczysz. I to pozytywnie. Zawsze lubiłam Twój styl pisania, to jak mi odpisujesz w komentarzach, chociaż często narzekałaś :p. Ale to odbiega od Twojego codziennego stylu i szczerze? Podoba mi się to. Bo zaskoczyłaś mnie czymś nowym.
I wiem z czym mi się to kojarzy! Z książką, którą ostatnio czytałam.
Czyli się go nie pozbył? :c
Proszę o więcej. ]
[nie chciałam Cię już męczyć ;)
nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tak myślisz! kiedy pisałam ten tekst, nie byłam pewna, czy nie wyjdzie trochę wymuszony i sztuczny, ale na zaskoczenie liczyłam ;) dzięki ;)
a z jaką książką? mnie zainspirowała piosenka, mam nadzieję, że umiliła Ci czytanie ;))
póki co - nie, nie pozbył się go. zobaczysz, jaki to będzie miało na Leośka wpływ. i tak, będzie jakiś dalszy ciąg ;))]
[Serio? :p aleś Ty miła! ;p
`Na ratunek. I tutaj chodzi mi o styl. Że w tej książce jest podobny ;d
A jeśli chodzi o pomysł to oryginalny, ale też kojarzy mi się z jakimś filmem, ale nie pamiętam nawet jakim ;p
Już się nie mogę doczekać jaki! Chociaż znając Ciebie to pewnie jakiś tragiczny. Znowu będziesz okrutna, prawda? :c ;p
Niecierpliwie czekam! ;d]
[oczywiście! co, nie wiedziałaś? ;p
moja siostra też powiedziała, że jej się z jakimś filmem kojarzy! teraz będę siedzieć i się zastanawiać, o jaki chodzi ;p
oczywiście, jakby mogło być inaczej. przecież Leoś nie może być szczęśliwy, nie byłabym sobą, gdybym go nie męczyła! ;D
ja wiem, że niecierpliwie, już przed tą notką mnie maltretowałaś tym swoim poganianiem ;p]
[Eh. Jestem fanką opisów, a dialogi spycham zawsze na boczny tor. Zaiste, to zapewne wina mojej zazdrości, wynikającej z braku umiejętności pisania dialogów naturalnych , pozbawionych wymuszonego... charakteru?
Podoba mi się zamysł opowiadania, a zarazem powstała na jego skutek lawina możliwości końca i początku. Zaprawdę, godzien jesteś by rumem się z Toba podzielić :)
Ann Hershel ]
[Nie ;p
To jak się dowiesz o jaki chodzi to mi powiedź! ;d
Powiem to po raz enty; jesteś okrutna! ale dzięki temu jest ciekawie! xd
Teraz Cię będę męczyć o następną! ^^
i właśnie. koleżanka pod spodem mi przypomniała, że zapomniałam napisać o najważniejszej rzeczy: dialogiiii! Jestem z Ciebie dumna! Zawsze pisała, że nie lubisz dialogów :D
a i piosenka, fajna!]
[oczywiście, a potem sobie razem obejrzymy! ;p
właśnie, więc nie marudź, urozmaicam im/nam życie ;))
wiem -.-
tak! udało mi się, cudem. a tak właściwie, to chyba przez przypadek ;p
zakochałam się w niej. uwielbiam faceta ;)]
[Ja nienawidzę, nie umiem, nie chcę pisać dialogów, ale... jakoś tak wyszło, że tekst powstał właśnie taki. Zazwyczaj również stawiam na opisy, ale wydaje mi się, że z taką formą nie poradziłam sobie najgorzej.
Dziękuję ;)]
[ Przyznam szczerze, że czuję się rozczarowana, że notka tak szybko się skończyła, bo dawno nie czytałam czegoś równie oryginalnego i ciekawego o tematyce, którą uwielbiam. Ogólnie rzecz biorąc niesamowicie to napisałaś. Z wielką chęcią poczytałabym więcej :)]
[O, bardzo dziękuję ;) Wiem, że wyszło krótko, ale - tak jak pisałam - będzie ciąg dalszy historii. Mam nadzieję, że również przypadnie Ci do gustu :))]
[Pewnie. Razem w Krk! Nie zapominaj, że masz chodzić z wielką tabliczką z napisem "Leo"! xd
Nie marudzę, ale czasami aż mi szkoda Leośka. Takiego ma pecha w życiu ;p
;>>>
Przypadkiem, nie przypadkiem wyszło Ci świetnie ;>
Dzisiaj jak pisałam sprawdzian z angielskiego, ciągle ją sobie nuciłam pod nosem xd]
[ Motyw dość popularny, szczególnie w filmach, co nie zmienia faktu, że i tak... niepokojący? To chyba dobre słowo. Ale podobało mi się, choć nasunęło pewne refleksje, których w tej chwili wolałbym uniknąć. Świetny podkład, który musiałem wyłączyć, bo mnie za bardzo rozpraszał ;p stylistycznie ok, tylko, że czegoś wciąż brak ]
[Niepokojący? Dlaczego? Wydaje mi się, że każdy z nas przeżywa takie chwile, w których spotyka się z przeszłością czy rozprawia z własnymi potworami. To właśnie chciałam pokazać. Nie do końca wyszło tak, jak powinno, wiem. W każdym razie - dziękuję :)]
[ Niepokój to moje subiektywne odczucie, a to ze względu na to, że sens Twojego tekstu skojarzył mi się z czymś, co ma związek z moją rodziną i z czym muszę sobie jakoś poradzić, a łatwo nie jest, to dlatego. Po prostu trafiłaś akurat w taki klimat, od którego ja się ostatnio próbuję odciąć ;) ]
[Rozumiem.
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Ci powodzenia ;)]
Prześlij komentarz