OGŁOSZENIA

-

17 czerwca 2012

Weź szklankę. Rozbij ją. Przeproś i zobacz czy się pozbiera.






Mnie się nie kocha. Ludzie mnie nie lubią. Ewentualnie udają, że tolerują kiedy czegoś chcą. 

Michaił ‘Misza’ Andriejew. 
31.12.1986.
Jakuck (Rosja).
Biseksualny.
Absolwent architektury.
Pracownik księgarni.


Mam ciężki dzień. Tydzień, kurwa, miesiąc. A może i całe życie. 
Nikomu trochę dramatyzmu nie zaszkodziło, bo to też jest potrzebne w życiu. Ale nieraz nie wszystko idzie tak iście zajebiście jakby się chciało.
Bo tak, był Wilk, rozumiesz? I ten Wilk wcale nie chciał zjeść Kapturka, miał na Kapturka chrapkę w całkowicie innym znaczeniu. Wilk Kapturka wziął, najpierw podając naiwnej dziewczynce drinka.
Jakiś czas później Kapturek doszedł do wniosku, że nic nie poszło zajebiście. Dziewięć miesięcy później w Jakucku na świat urodził się synek Kapturka, czyli Nataszy Andriejewej i Wilka, mianowicie Michaił.


Gdy nie ma innego wyjścia, w końcu zaczynasz dawać radę. 
No, skoro mamy już głównego bohatera, żywego (chociaż wisiało nad nim widmo aborcji) to wypadałoby powiedzieć co się z dzieciakiem działo dalej.
To tak… właściwie to w chuj pojęcia nie mam. Naopowiadał innym już tyle bajeczek, że nie wiem czy sam się w tym łapie.

Głowa do góry! Bo tylko tak można opróżnić kieliszek. 
I co tu mamy? Niepełną historię, bo to, jak sądzę, nawet nie jedna ósma z życia Michaiła. Ale skoro o resztę trzeba pytać u źródła, możemy go trochę poobgadywać.
Dobra, Misza jest kimś z kim możesz iść się napić, komu możesz się wygadać i może nawet uznać go za przyjaciela. Na reakcję zwrotną nie należy liczyć, wylewny jest tylko po kieliszku (oczywiście to czysta symbolika, nikt przecież nie upije się jednym kieliszkiem). Ogólnie zły z niego człowiek nie jest, ale do ideału mu daleko, jak każdemu z resztą.


Wstaję rano i myślę: „Kocham ludzi, kocham ten świat.”, a później leki przestają działać. 
Te białe tabletki w jego mieszkaniu są na sen, te zielone na ból głowy, te czerwone też na ból głowy, a te niebieskie na coś czego nie pamiętam. W każdym razie, taki arsenał to raj dla lekomana.

Nie liczę kalorii, papierosów, drinków. Liczę chwilę. I liczę przede wszystkim na siebie.
I kiedy myślisz, że go masz, że zaczynasz rozumieć. Nagle można śmiało powiedzieć, iż to mniemanie poszło sobie w krzaki, bo dawno tam nie było.
Nagle z kogoś wesołego zaczyna być zamyślony. Nagle zamiast Piotrusia Pana masz przed sobą Klapoucha. Trochę jakby się było w błędnym kole. Normalnie idzie zdziczeć!


Malarstwo to forma prostytucji. Malujesz, żeby sprawić innym przyjemność, a oni za to płacą.
O, przypomniało mi się coś. Maluje, przede wszystkim pejzaże oraz to co nieraz wpadnie mu do głowy czy to podczas czytania książki, czy to podczas kończenia kolejnego papierosa. Czasami człowiek rozumie z jego tworu wszystko, czasami nie zrozumie nic, ale i tak od czasu do czasu znajdzie się kupiec.

Jesteśmy zbzikowanymi wariatami kręcącymi się w kółko.
Teraz, z tego co wiem, pracuje w Wild and Homeless Books, mieszka w jednej z bocznych uliczek i rozgląda się za pracą w zawodzie na który został wykształcony, jako architekt.
Dobra, sądzę że tyle wystarczy, poza tym to nie był zbyt ciekawy początek, nudny wręcz. Dobrze więc, że to już koniec.


9 komentarzy:

Jasmine Delacour pisze...

[McAvoy jest jednym z najcudowniejszych mężczyzn na świecie, dlaczego koniecznie chcę wątek z Michaiłem! Rosjan też uwielbiam! :3 jakiś pomysł? Zgodzę się na wszystko!]

Sisko Mettala pisze...

[Witam! Widzę, że nie tylko ja jestem nowa tutaj. Jest może chęć na wątek? Mogę oczywiście zacząć.]

Serotonine pisze...

[Witam :) pomysł na wątek bądź powiązanie?
Grace Monaco]

Sisko Mettala pisze...

Gdy panna Mettala wreszcie się przełamała i otworzyła wielkie, masywne drzwi od mieszkania i już miała zrobić pierwszy krok aby wyjść, poczuła jak ogarnia ją strach. A co jeżeli ludzie w Anglii są naprawdę niemili? Co jeżeli nikt jej nie zaakceptuje? Sisko, musisz tylko iść do sklepu naprzeciwko, nic ci się przecież nie stanie... czyż nie? Wzięła głęboki oddech i wyszła, po prostu. Rzecz w tym że stała się lekko przewrażliwiona. Ale cóż, trzeba było sobie jakoś poradzić. W drodze powrotnej zauważyła, jak mężczyzna kładzie kilka walizek na podłodze, najwyraźniej zmęczony. Sisko podeszła bliżej i spojrzała na przedmioty, leżące na ziemi oraz na osobę. Wprowadzała się. Zdecydowana, podniosła jedną z nich i spojrzała z lekkim uśmiechem na prawdopodobnie nowego sąsiada.
- Pomogę. - Mruknęła, zachrypniętym głosem.

Sisko Mettala pisze...

Sisko wzruszyła ramionami. Bardzo dobrze rozumiała, w końcu sama się wprowadzała do jej mieszkania kilka tygodni temu. Rozejrzała się po pomieszczeniu; zupełnie takie same jak jej, tyle że to... było trochę większe. Również piękne, białe ściany. Na jego miejscu Sisko prawdopodobnie by ich nie ruszała.
- Widzę, że masz trochę do roboty. - Pokiwała głową. - Jeżeli będziesz mnie potrzebował... cóż, jestem naprzeciwko. - uśmiechnęła się. - A ja bardzo chętnie pomogę.

Jasmine Delacour pisze...

[Myślę, że może Jasmine i Michaił mogą być przyjaciółmi, może nawet dość bliskimi, hm? :) oczywiście, nie od razu, skoro Michaił sprowadził się niedawno, ale mogą przypaść sobie do gustu, lubić wzajemne rozmowy i jakoś sobie ufać c:]

Grace Monaco pisze...

[Dobra, zaczniesz?]

Anonimowy pisze...

Było coś w nocnych przechadzkach, co uzależniało. W końcu nic dziwnego, że Grace nie mogła powstrzymać się od wielu rzeczy. Wystarczyło tylko spojrzeć na jej matkę.
Lubiła chodzić, gdy tylko uliczne lampy oświetlały jej drogę. Przecież i tak była na wpół "niewidoma". Nie dostrzegała wielu podstawowych rzeczy, co często kończyło się tragicznie. Łatwo wpakowywała się w kłopoty. Dlatego musiała odpocząć. Z dala od zgiełku, codzienności, uciec do idealnego świata. Chciała tam żyć, jednak noc trwała krócej niż jej się to wydawało. Czas biegł nieubłaganie.
Przechadzała się alejkami parku. Było późno. Koło drugiej. Postanowiła odpocząć, wziąć głęboki oddech i ruszyć w dalszą drogę. Byle by wytrwać do rana. Usiadła na jednej z ławek. Nawet nie zauważyła, że ktoś siedzi obok. Z czasem odruchowo odwróciła głowę w stronę mężczyzny. Przyjrzała się mu nieco uważniej. Postanowiła jednak nic nie mówić. Kochała samotność.
Grace Monaco

Sisko Mettala pisze...

Sisko podniosła lekko wzrok i podeszła bliżej aby uścisnąć dłoń. Zrobiło jej się głupio, gdyż przez krótką chwilę nawet mu nie odpowiedziała. Ludzie często wypominali jej że jest myślami gdzie indziej, jednak nie mogła z tym nic zrobić. Uśmiechnęła się lekkim smutkiem, chociaż sama smutna nie była. - Sisko. Sisko Mettala. - Powiedziała. - Rosja, wydaje mi się? - Zaśmiała się cicho. - No cóż, ja jestem z Finlandii. - Pokręciła głową. Zauważyła, jak nowy sąsiad przeczesał jego ciemne włosy w charakterystyczny sposób, co przypomniało jej że nie czesała swoich od kilku dni. Chociaż i tak wyglądały dobrze, Sisko zdarza się zapominać najróżniejsze rzeczy ostatnio.