OGŁOSZENIA

-

22 czerwca 2012

Bądź altruistą. Szanuj egoizm drugich.

Tylko raz udało mi się spotkać Susanne, a mimo to, ta niepozorna dziewczyna dosyć mocno zapadła mi w pamięć. Najpierw przykuła moje spojrzenie swoimi długimi nogami. Szła idealnie wyprostowana, lekko kołysząc przy tym biodrami, zupełnie nieświadoma jak działa tym na wyobraźnię większości mężczyzn. Kiedy do mnie pomału podchodziła, nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Starałem się nie dać niczego po sobie poznać.
- Socjologia czy psychologia? - spytała, nawet na mnie nie patrząc. Wsadziła dłoń do swojej torebki i usilnie próbowała w niej coś znaleźć.
- Psychologia – odparłem, przyglądając się jej z ciekawością. Kiedy pochylała głowę kilka niezdarnych pasemek wyślizgnęło się z naprędce zrobionego koczka. Susanne nie zwróciła na nie najmniejszej uwagi.
- To tak jak ja – mruknęła, a potem zapanowało niezręczne milczenie. Usilnie szukałem w głowie jakiegoś tematu, aż przeklinając swoją głupotę, postanowiłem się najpierw przedstawić. - Jestem Robert.
- Susanne. Kurwa.
Na pewno nie tego się spodziewałem, gdy zauważyłem, jak drobna dziewczyna otwiera swoje usta. Próbowałem ukryć zażenowanie pod maską lekkiego, zakłopotanego uśmiechu. Nieświadomie zacząłem unikać jej spojrzenia, a potem wyciągnąłem telefon i szybkim krokiem zacząłem się od niej oddalać. W tej samej chwili policzki Susanne zaczęły zmieniać barwę, delikatnie zróżowiały, a w następnej chwili już płonęły szkarłatem.
- Papierosy mi się skończyły – powiedziała skonsternowana, wyciągając ze swojej torby pustą paczkę. 

                     MUZYKA

Na świat przyszła dwadzieścia dwa lata temu w zwykłej inteligenckiej rodzinie. Nie posiadała żadnego rodzeństwa ani domowych zwierzątek, jej życie wypełniały tylko ogromne regały zapełnione po brzegi książkami. Już od najmłodszych lat Susanne była nimi zafascynowana i systematycznie sięgała po następne grube tomiszcza. Choć nie rozumiała większości użytych w nich słów i tak pochłaniała cały tekst z prędkością światła, była głodna i żądna wiedzy. Z dnia na dzień coraz bardziej zakochiwała się w pojedynczych zdaniach, zaczęła utożsamiać się z bohaterami, a potem ich naśladować.
W wieku dziewięciu lat potrafiła wymienić większość angielskich klasyków, których dzieła znała niemalże na pamięć. Rodzice patrzyli na to wszystko z przymrużeniem oka, nie zdając sobie sprawy, że Susanne coraz bardziej pogrąża się we własnym świecie fantazji, opartym na literackiej fikcji. W końcu jednak samo czytanie przestało jej wystarczać i Su spróbowała swoich sił w tworzeniu czegoś podobnego. Nie potrafiła jednak opisywać sytuacji, których nie przeżyła, więc z lubością sięgała po coraz to ryzykowniejsze substancje. Strach i obawy przed konsekwencjami ustąpiły miejsca adrenalinie i olbrzymiej ciekawości. Susanne chciała poznawać świat wszystkim zmysłami, doświadczać go i odczuwać całą sobą. Nie miała już żadnych oporów.
W wieku siedemnastu lat zaczęła się fascynować ludzkim umysłem, a jej półki poczęły wypełniać coraz to nowsze książki z zakresu filozofii i psychologii. W myślach pomału zaczynała z nimi wiązać swoją przyszłość - wyszukiwała różne uczelnie i interesujące ją kierunki. W tym samym czasie poznała Ethana Wilda, swoją - teoretycznie - wielką miłość. Upośledzona emocjonalnie Susanne nie potrafiła go obdarzyć żadnym potężnym uczuciem, nie zdawała sobie sprawy z tego, jaką mu tym samym wyrządza krzywdę. Ubrana w swój egoizm zupełnie na niego nie zważała. Ot, był potrzebny by zdobyć kolejne doświadczenie, a gdy już pomógł, trzeba się go było pozbyć. Bez słowa więc wyszła z pokoju i nigdy więcej nie wróciła. Wyjechała na studia do Londynu, na swoja wymarzoną psychologię. Po roku nieporozumień, licznych sprzeczek i okropnej stagnacji podjęła męską decyzję - trzeba coś z tym życiem zrobić. Wymyśliła więc sobie podróż po całej Anglii, zaczynając od zachodniego krańca wyspy. Takim oto cudem trafiła do bram Murine Town i zaczęła się w nim pomału zadomawiać.
Bez większego problemu uzyskała posadę bibliotekarki w jednej z miejskich bibliotek, a potem udało jej się wynająć przytulne poddasze w jednej z kamieniczek na obrzeżach miasta. Przez pierwszy miesiąc swojego pobytu unikała wszystkich mieszkańców jak ognia, teraz stara się to nadrobić. Wchodzi w drobne interakcje i sąsiedzki rozmowy.

                   MUZYKA

Nie zważa na swoje słownictwo, choć jego zasób jest imponujący. W teorii elokwentna, w praktyce zaś nieco wulgarna i wyszczekana. Przeważnie nie dba o uczucia, własne ani cudze. Jest racjonalistką, kieruje się jedynie tym, co jej mózg uważa za słuszne. Niekiedy ciężko się z nią dogadać, bo dalej ma skłonności do zamykania się w czterech ścianach swojego własnego świata. Z trudnością przychodzi jej obdarowanie zaufaniem jakiegokolwiek człowieka. Z rodziną nie utrzymuje obecnie żadnego kontaktu, nie posiada również żadnych znajomych. Przez swoje zamiłowanie do pisanego słowa skazana na wieczną samotność. Po dziś dzień w jej mieszkaniu i życiu książki mają honorowe miejsce; są wyżej w hierarchii niż ludzie i zwierzęta ze względu na swoją stałość i niezmienność.
Jest nieświadoma swojego wyglądu, lekko zakompleksiona i niepozorna. Nie zwraca uwagi na własny ubiór, bo uważa, że są od tego ważniejsze rzeczy. Nie ma zamiaru angażować się w żadne bliższe relacje, nie odczuwa takiej potrzeby, choć wie, że do normalnego funkcjonowania są one niezbędne. Często nieświadomie rani ludzi lecz nie odczuwa przeważnie z tego tytułu żadnych wyrzutów sumienia. Bywa oschła, zimna i ironiczna, ale zdarza się to bardzo sporadycznie. Na ogół Susanne wydaje się być dość sympatyczną osobą, jednak jak powszechnie wiadomo, pozory niekiedy bywają mylące...




[No, taki tam bełkot pijaczyny.]

8 komentarzy:

Marta pisze...

[Hej. Karta jest boska. Może masz ochotę na jakiś wątek i/lub powiązanie? ;) ]

Anonimowy pisze...

[SPAM]
Uniwersytet Kopenhaski to największa i najstarsza uczelnia w Kopenhadze, stolicy Danii, i zarazem jedna z najlepszych w Europie. Tylko naprawdę zdolna młodzież ma tyle szczęścia, aby tam studiować. Chcesz do niej dołączyć? Stać się częścią wielkiej społeczności, poczuć prestiż, zabłysnąć?
Oto miejsce dla ciebie.
http://copenhagen-university.blogspot.com/

Marta pisze...

[Może spotkają się przed uczelnią, i tak jakoś wyjdzie, że zaczną rozmawiać. Moja głowa dzisiaj nie kipi od pomysłów. ;P Mogłabyś zacząć? ]

Unknown pisze...

[Pozwolę sobie zacząć dopiero w dniu jutrzejszym :D Znaczy, dzisiejszym, ale gdzieś tak za 12 godzin. ;D]

Anonimowy pisze...

[Takie banalne i zasadnicze pytanie: jest może chęć na wątek? A jeśli jest, to masz może jakiś pomysł na miejsce spotkania, sytuację, a najlepiej na jakieś powiązanie?]

Leo

Leo Rough pisze...

[Jasne, mi pasuje! Jak bardzo będę musiała Cię prosić, żebyś zaczęła? ;)]

Leo Rough pisze...

[Niedobrze. Jeśli jesteś gotowa poczekać do jutra, to zacznę, ale nie licz na rewelacje, bo chyba będę miała jakąś grypę czy coś. Także ten...]

Leo Rough pisze...

Leo był zawsze maniakiem kawy pod każdą postacią - rozpoczynając od klasycznej filiżanki czarnego, smolistego napoju, przez najróżniejsze ciastka i desery, a kończąc na kawowych cukierkach czy nawet gumach do żucia o tymże smaku. Najchętniej jednak decydował się na tę klasyczną wersję, kawę bez mleka i cukru, na którą często wybierał się do pobliskiej kawiarni, z racji tego, że jego ekspres lubił się psuć i odmawiać posłuszeństwa w najmniej spodziewanych momentach. Tak było i tym razem - gdy tylko otworzył oczy, miał przeczucie, że w całym domu nie znajdzie nic, co mogłoby postawić go na nogi. Jakimś cudem zwlekł się z łóżka i dotarł do kuchni, gdzie okazało się, że rzeczywiście, ekspres nie pracuje. Nie pozostało mu nic innego, jak wybrać się na upragnioną kawę do jakiegoś lokalu.
Ubrany swobodnie, z włosami w nieładzie i policzkami pokrytymi dwudniowym zarostem wszedł do kawiarni, od razu rzucając się do lady, by zamówić napój. Z ulgą przywitał moment, gdy w końcu postanowiono go obsłużyć.
- Espresso poproszę. - wymruczał, uśmiechając się szeroko do całego świata. Zaraz dostanie swoją kawę!

[Mówiłam, że będzie marnie...]