OGŁOSZENIA

-

26 maja 2012

Przejść przez piekło to jedno, ale czy zechcesz posiąść je na własność?




 Niespełnieni artyści tak mają. Błąkając się po wyludnionych ulicach zatapiają myśli w nieskończonej pustce. Ogromne i rozwinięte metropolie stają się przy tym czarnymi dziurami, które wabią i po krótkim czasie wyniszczają. Powiedzmy, że ona dała się schwycić w sidła losu. Naiwnie podążała wytyczoną ścieżką, ślepo ufając instytucjom, ludziom. Właśnie to w tej bajce jest najgorsze. Żadna opowiastka tak naprawdę nie stanie się fantastyczną baśnią o pomyślnym zakończeniu, a główna bohaterka ni stąd, ni zowąd z podstępnej wiedźmy stanie się miłą osóbką. Jeżeli ktokolwiek zrozumie los, zasługuje na szczere owacje. Skąd mamy wiedzieć, kiedy okrutne fatum pochwyci nas w swoją mackę, zapraszając do gry o przyszłość? Niewątpliwie dola porusza się za nami krok w krok, detektyw doskonały.Teraźniejszość ustąpi przed naporem tego, co odbije się później. Koło fortuny w końcu doprowadzi jednak do momentu wyboru. Alternatywy potrafią uzdrawiać, lecz jeszcze lepiej radzą sobie z niszczeniem.
 Tak bardzo zazdrościła osobom, które posiadają wiele do zyskania, nic przy tym nie tracąc. Dlaczego nie stoczyła się na samo dno, by z czasem uzyskać iskrę nadziei objawiającą się w formie niespodziewanej pomocy? Uparcie wspinała się po drabinie, licząc na pojawienie się u prób prywatnej Arkadii. Zatrzymała się na szczeblu szarego niepowodzenia, stała bywalczyni chyboczącej kładki życia. Do dzisiaj żałuje swej decyzji. Żałuje, iż postanowiła posłuchać osoby sobie nieznanej. Zastanawiający jest fakt, dlaczego nie zapożyczyła rad innych person. Ano, chciałaby to uczynić. Cóż tu jednak poradzić, gdy świat zapełnił się dwulicowymi, wrednymi lub niezdecydowanymi? Osoby, którym zaufała nie potrafiły doradzić. Słuchała samej siebie. Nie wyszła na tym dobrze. Wkroczyła w ciemną przepaść.
 Na świecie pojawiła się trzydziestego kwietnia, ledwo dwie minuty po północy. Taśma opisująca jej byt zapisuje coraz to nowsze informacje od przeszło dwudziestu czterech lat. Początkowa brudna biel powoli przeistaczająca się w szarość. Czarne pasma symbolizujące gorsze momenty. Można powiedzieć, że to sztandarowa egzystencja. Carrie urodziła się w prostej, średniozamożnej rodzinie. Miała swój własny pokój w małym, jednorodzinnym domku. Tworzyła go według własnego uznania. Ściany pokrywały udane szkice oraz graffiti. Już za młodu wiedziała, kim chce zostać. Nie rozmyślała godzinami o karierze księżniczki uratowanej przez księcia na białym koniu (czarny rumak prezentuje się lepiej!). Pragnęła zostać artystką.

 

Tworząc od samego dzieciństwa, przygotowywała się do życia artystki. Uczęszczała na zajęcia do szkoły artystycznej, ukończyła studia na Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Londynie. Miała zostać projektantką. Nie sławną na cały świat, aczkolwiek cenioną i posiadającą odpowiednie dochody. Plany spaliły na panewce, zaś Caroline wyjechała do przyszywanego brata. Aura małego miasteczka zdecydowanie poprawiła jej komfort pracy - jeśli ma czas, maluje i sprzedaje swoje obrazy. Jeśli nie, wykonuje zlecenia dla zakładu Christiana, zaś ów zajęcie pochłania większość dnia. W październiku ubiegłego roku postanowiła ukończyć studia scenograficzne drugiego stopnia, aby móc dorabiać sobie w teatrze.
Zdrowy rozsądek jest czymś niezwykle koniecznym - jaka szkoda, iż tego nie możemy dopasować do jej własnych puzzli. Zawsze cechowała się lekkomyślnością. Nigdy nie ukrywała swej niechybnej pruderii, dlatego jeszcze za czasów szkolnych uczniowie mogli szybko zorientować się, z kim mają do czynienia. Potrafi działać z ukrycia. Potrafi, o ile chodzi o coś istotnego. Odpowiedzialność to słowo zagnieżdżające się w mózgu Carrie na czas nieokreślony, właściwie jedynie przy wykonywaniu obowiązków. Wielu nie potrafiło się nadziwić, w jaki sposób znalazła pracę. Wszak czasem potrafi się ogarnąć. 
Z drugiej strony to wrażliwa dusza artystki. Fałszywie skromna, aczkolwiek wyczulona na punkcie barw, wzorów i fasonów. Projektami wyraża własne myśli, emocje, daje światu prosty przekaz: "Nikt mnie nie zmieni." Osóbka nie potrafiąca pojąć ludzi, niezwykle naiwna. Targować się potrafi jedynie w kwestii zawodowej, gdyż zależy jej na uznaniu oraz pieniądzach. Unika niepotrzebnych kontaktów, ale nie zbywa - jeżeli ma się komunikować, zrobi to. Odbędzie towarzyską pogawędkę.
Wiesz, tak naprawdę nigdy nie dowiemy się całej prawdy o temperamencie. Ona ujawnia każdą twarz po kolei. Jeden zna ją od jednej, drugi od drugiej strony, trzeci zaś jest przekonany o czymś jeszcze innym. Caroline zaskakuje. Cynizm, fanatyczna dzikość i gruboskórność połączone z niezdecydowaniem oraz ciekawością zdają się przedstawiać jako prawdziwa i niepodważalna wizytówka. Poproś o pomoc grafologa, psychologa, psychiatrę - usłyszysz zaledwie ułamek. Pewniakiem koronujmy uciechę z nieszczęścia innych. To nie sadyzm. Ona po prostu cieszy się, że te pozornie złe wspomnienia są błahostką w porównaniu do poważniejszych spraw. Usycha z nudy. Jest przygotowana. Już nie może się doczekać, kiedy wszystko pozmienia swą kolejność, diametralnie przeistaczając życie.
Kolor włosów jest zmienny. Lawiruje między czerwieniami i fioletami, by obecnie zatrzymać się na morskiej szopie. Długie, potargane - klasyka. Cera; zbyt blada, zasługuje na zaprzyjaźnienie się z delikatnymi promykami słońca. Oczy przenikliwe, ale i niekiedy nieobecne o lata świetlne, morskie. W niej nie dostrzeżesz niczego kojarzącego się z więźniarką. Ot, zwykła, chuda tyka. Dlaczego od razu zło? Ano, odzienie. Ćwieki, skóra, koronki i czerń. Oryginalne kreacje, podkreślające sylwetkę. Metr siedemdziesiąt cztery, do tego masywne koturny lub glany. Lecz to nadal ona. Normalna kobieta.


Do diabła, jeśli chcecie, piszcie do góry nogami albo używajcie kredek.

Cytaty - Stephen King. Zdjęcia - glamour-rock, na nich Masha Sedgwick. Co do wątków - jak na cytacie powyżej. Garnę wszystkie i ze wszystkimi. Kartę poprawię.

10 komentarzy:

Avril Folle pisze...

[Masz może ochotę na wątek z Alexem Forcem? :)]

Anonimowy pisze...

[Witam! Ciekawa karta:) Masz ochotę na wątek lub powiązanie z Jonathanem? Jeśli tak to podrzuć mi miejsce spotkania lub ewentualne relacje między naszymi postaciami, a postaram się coś naskrobać.]

Lotta pisze...

[Naprawdę? ;) A ja niestety Cię nie kojarzę, także proszę mi powiedz kim jesteś czy też byłaś na tamtym blogu. I bardzo dziękuję za komplement, jednak osobiście nie uważam, by mój styl był taki dobry i ciekawy. Co do relacji to oczywiście, w końcu Lotta zaczęła rozwijać nieco swoją karierę, powoli, bo powoli, ale jednak.;)]

Adam Vogel pisze...

[Mogą być znajomymi, którzy spotykają się razem w każdą środę o dziewiętnastej w parku i malują tę samą rzecz na raz, każdy innym sposobem, stylem i narzędziami?]

Unknown pisze...

[Kurczę, dzisiaj już nie mam za bardzo czasu myśleć i szukać wątku/powiązania, ale obiecuje odezwać się jutro z jakimś porządnym pomysłem ;) ]

Norah Promise pisze...

[ pomysłów póki co brak, za to chęci wielkie :) ]

Tempest pisze...

[Hm. Moja postać jest z pochodzenia z Murine, ale ma raczej słabe stosunki z ludźmi. A z tego co doczytałam to Caroline studiowała w Londynie, tak jak Emil. Może znają się z wiedzenia, w końcu tak kolorowej dziewczyny nie da się nie zauważyć ;)]

Unknown pisze...

[Kurcze wczoraj myślałam i myślałam i nic mi się nie udało wymyślić, chyba będziemy musiały jechać z banałami :c no chyba, że Tobie coś do głowy wpadło ;)]

Sailah pisze...

[Odpada - rodzina Aleksandra siedzi w Nowym Jorku i raczej nie utrzymuje z nim stałego kontaktu ;D Try again.]

Serotonine pisze...

[Może Caroline namaluje Grace, czy coś?]