OGŁOSZENIA

-

26 maja 2012

Anthony "Tony" Apophis


the daylight is dimming out slowly with every breath I take
gasps of air become roaring rivers keeping me awake
it gives me no time to think things through
I know words always come before you do

but I can't find no poetry left in these lines
I've been trying too hard, too long, too many times


and I know it's all poetry, know they're just lies
but I'll still scavenge on what I find inbetween those lines
I'll pretend there was happiness, fake to've felt pain
just to feel there's a reason to read it again

Αντώνιος Τόνι Απόφις




288 komentarzy:

«Najstarsze   ‹Starsze   201 – 288 z 288
Diego Morales pisze...

[nie świruj. dobrze wiesz, że nie wytrzymamy bez siebie zbyt długo xD
no chyba, że tak. ;p
hahah przecież to lubisz ;>
ja pierdole, jaka schiza. xd
to weź ogarnij lepiej, bo nie lubię Ciebie w takim nastroju, zwłaszcza jak mi też się pieprzy w bani ;p
spoko, mogę ostrzegać ;d tylko ze mną to różnie bywa. przykładowo ostatnio miało mnie nie być ledwie weekend, a wróciłem po dwóch tygodniach ;) teraz w piątek pewnie zniknę i pojawię się w niedzielę.]

- Nie wytrzymałbym tam ani jednego dnia dłużej - wymruczał tuż przy uchu chłopaka. - Bez ciebie - dodał ciszej, wtulając się w niego mocno. Strasznie żałował, że przez wzgląd na Javiera nie mógł przywitać się z Tony'm tak, jak chciał. Dlatego teraz tak bardzo cieszył się, że wreszcie może mieć go tak blisko siebie i że mimo dość długiej rozłąki, nic pomiędzy nimi się nie zmieniło.
- Kocham cię, wiesz? - odsunął się od niego lekko, chcąc spojrzeć w jego oczy. Tak, jak za pierwszym razem, kiedy wyznał to chłopakowi i twierdził że po prostu wyrwało mu się to nie w porę, tak teraz wypowiedzenie tych słów wydawało się być cholernie oczywiste.

Unknown pisze...

[Ja na samo słowo "geografia" zasypiam :p . No,no. Zawsze będziesz mógł sobie dorobić! ;pp
Dobra, nawet nie musiałam linku otwierać, bo wiedziałam o który utwór chodzi ^^
Oł, a ja już tego słuchać nie mogę. Kiedyś uwielbiałam tą piosenkę, ale kurde nagrali głupią przeróbkę, która leciała jakiś czas temu wszędzie i już normalnie nie mogę tego słuchać ani w oryginale, ani tym bardziej remix'u ;x
http://www.youtube.com/watch?v=8kFr7IJBmz0
Ta? Co Ty nie powiesz ;p. u mnie co chwila ktoś tak mówi. Ewentualnie "nie pierdol" xd
... Dzięki, Michał. Zawsze wiedziałam, że we mnie wierzysz :):):).
I w ogóle bardzo możliwe, że jednak na następnym weekendzie będę w Krk xd]

Unknown pisze...

[hahah, jestem zajebisty! xD
http://youtu.be/6u2yRm5nYFo
to ja z kolei coraz dziwniejszych rzeczy słucham. ;p
póki co opcja tygodnia odpada, bo jego dziadkowie zjeżdżają z działek, to zostają nam tylko weekendy]

Podświadomie był przygotowany na jakiś nagły zwrot akcji, do których Tony potrafił doprowadzić w mistrzowski sposób. Jednak wciąż pamiętał o swoim postanowieniu, którego zamierzał się trzymać... że jeśli tym razem coś się pomiędzy nimi spieprzy, nie będzie dalej o to walczyć, wybaczać i zapominać, jak robił to do tej pory.
Uśmiechnął się w jego usta, odwzajemniając ten krótki pocałunek, po czym prześlizgnął się do wyjścia. Wyłożył świeży ręcznik dla Tony'ego, swoim opasając biodra i opuścił łazienkę. Usiadł na schodach, prowadzących na strych i odpalił papierosa. Nadal nie wyobrażał sobie, by miał rzucić palenie, dlatego wykorzystywał każdą wolną chwilę, kiedy Javier nie kręcił się nigdzie w pobliżu.

Unknown pisze...

[wcale nie muszę ;D
spoko kawałek. ;) ale pamiętam, jak kiedyś miałem fazę na to od niej xd
http://www.youtube.com/watch?v=DJkWoAhSiZ4
w sumie to żadna tajemnica, bo przecież wiedzą o nas. bardziej chodzi o to, żeby nie wkurwiać ich niepotrzebnie samym widokiem ;p wiesz, homofoby im są starsi, tym bardziej upierdliwi. a mi na wojnie z tą rodzinką nie zależy, nie zamierzam też wysłuchiwać o tym, jakie to wszystko jest złe, chore i ogólnie popierdolone.
http://youtu.be/V6nFANMMTzI im bardziej mu się przyglądam, tym mocniej kojarzy mi się z Tony'm ;d
http://youtu.be/Z6NT_IL1iY8 rozpierdala mnie :D]

Mógł mieć tylko nadzieję, że podczas swojej nieobecności, Tony wciąż był mu wierny, choć tak strasznie mu to do niego nie pasowało. Pewnie by się nie zdziwił, gdyby chłopak z czasem wyskoczył z jakimś tłumaczeniem... i znów Diego złapał się na tym, że pewnie wolałby o niczym nie wiedzieć, a bynajmniej nie teraz, bo sam nie poradziłby sobie z tym wszystkim.
Uśmiechnął się mimowolnie, na widok zmierzającego w jego stronę chłopaka. Zaciągnął się znów mocno, po czym podał mu papierosa.
- Oczywiście, że ci się należy - przytaknął z uśmiechem i objął go wolną ręką, opierając głowę na jego ramieniu. - Z tym, że i tak zaraz zaśniesz - dodał, powoli przesuwając dłonią wzdłuż jego kręgosłupa.

Diego Morales pisze...

[takie tam pierdolenie. nie wiesz jak to wygląda. możemy przy nich siedzieć nawet w odległości dwóch metrów od siebie, a i tak będą gadać swoje. wszystko przez to, że z jakiejś tam dawnej kłótni Doriana z nimi, wyszło że jest homo, to teraz wystarczy im tylko, że widzą jak ja po prostu do niego przychodzę i już pierdolą pod nosem. jebnij swojemu dziadkowi, że jesteś gejem i parę dni później pokaż mu się z najlepszym kumplem, to zobaczysz o co mi chodzi ;p
tacy ludzie to już bardziej pod zwykłych fanatyków podchodzą. szkoda słów ;p
bardzo trochę ;)
strasznie xd]

- Niech będzie - zaśmiał się, po czym przysunął usta do trzymanego przez chłopaka papierosa i zaciągnął się ostatni raz. - To chodź - wstał, mówiąc to. Zszedł kilka stopni w dół i wychylił się przez poręcz, by upewnić się, że Javier śpi.
- Wiesz, że wyrzuciłem całą pracownię fotograficzną do góry? - wypalił nagle, wracając na piętro. - Trochę szkoda mi tej ciemni, ale przynajmniej mały będzie miał swój pokój - dodał z uśmiechem, wciąż ciesząc się ze swojego pomysłu.

Diego Morales pisze...

[nie tajemnicą, tylko niby się przyznałeś, a i tak wciąż musisz udawać, że jest inaczej, tylko i wyłącznie dla świętego spokoju.
że aż taki fanatyzm? ja bym ich wyśmiewał na każdym kroku, a dla podkręcenia atmosfery, pewnie odwróciłbym im krzyżyk na ścianie, e niby to przez te całe zakupy w lewiatanie ;)
u mnie i mamuśka i ojczym napierdalają, także ucieszyłem się niemożliwie, kiedy zakupili sobie laptopa. xd]

- Miałbym czekać na ciebie z założonymi rękami, a później patrzeć, jak targasz to wszystko za mnie i to w dodatku po pracy? - patrzył na niego z dziwnym rozbawieniem, malującym się na twarzy, a gdy ten skręcił do sypialni, Diego poszedł za nim.
- Masz być ze mnie dumny, w tej chwili - wypalił nagle tonem nieznoszącym sprzeciwu, zupełnie jakby mówił do dziecka. - To jest rozkaz - powiedział jeszcze, nim się roześmiał. Usiadł na nim okrakiem i zaczął powoli rozmasowywać jego spięte mięśnie.

Diego Morales pisze...

[niezmierna.
Ty się nie śmiej, ale istnieją sekty, które kościół normalnie popiera ;p mam koleżankę z liceum, której cała rodzinka w tym siedzi. najnormalniejsze są jej dwie młodsze siostry i ojciec, który chleje ;p ale pamiętam, jak jej matka wpadła kiedyś do szkoły i się przyjebała do mnie, że krzyżyk, który wtedy nosiłem znaczy coś złego i że powinienem się go pozbyć. wyśmiałem ją, a parę dni później przyszła z wydrukowaną rozpiską wszystkich tych, 'szatańskich' znaków i symboli. xd
dobry kawałek ;D ja wczoraj miałem dla Ciebie to
http://youtu.be/A-Pv0qI5j5c i się śmiałem, że w Twoim stylu ;d i nie wiem co się kuźwa stało, ale widzę że nie ma mojego wczorajszego komentarza, więc muszę teraz pisać to wszystko od nowa ;/
a teraz się zasłuchuje w tym
http://www.youtube.com/watch?v=ZSbAFzqywcw
jakoś tak mi się wkręcił strasznie ten kawałek, bo wcześniej słyszałem ją tutaj xd
http://www.youtube.com/watch?v=EAG1JO-GfzU ]

- A przewidujesz bunt? - spojrzał na niego badawczo, jednak wciąż nie potrafił pozbyć się głupiego uśmieszku. - Wtedy będziesz zmuszony do spania na zagraconym strychu I to na gołych dechach. Nie myśl sobie, że zostawię ci poduszki - roześmiał się ponownie, jednak umilkł po chwili, przypominając sobie o śpiącym pod nimi dziecku. Pochylił się lekko do ucha chłopaka i musnął je ustami kilka razy.
- No więc słucham - wymruczał z uśmiechem. Odkąd zobaczył go wreszcie po tak długim czasie, przez resztę dnia trzymał się go dobry humor, co musiał przyznać przed samym sobą, że było naprawdę miłą odmianą.

Diego Morales pisze...

[z Potterem to pamiętam była jazda u mnie w podstawówce. ogólnie w planach było, że miał nam niby wejść w spis obowiązkowych lektur i wszystko fajnie do czasu. jakaś matka, zagorzała katoliczka wywaliła z tekstem, że Potter ma w sobie dużo szatańskich motywów. chociażby to, że dzieci w Hogwarcie chodzą w czarnych szatach. czaisz? i nie wprowadzili nam tego ;p
weź, jak mnie to wkurwia. na onecie było z tym lepiej, bo jak się cofało stronę, to tekst zostawał nieruszony ;p
nie wiem właśnie co mi odjebało. xd
The xx są zajebiści ;)
http://www.youtube.com/watch?v=LXEKuttVRIo
chyba ostatni raz odpisuję, bo niedługo stąd spadam i tak mnie korci, żeby przed wyjściem napisać Ci maila, ale ciągle sobie odpuszczam.
no i odpisałem pod swoją kartą xD to chyba znak, że jeszcze nie czas ;p]

- Trochę cię już znam i zdążyłem to zauważyć - mruknął, kiedy Tony przekręcał się pod nim. Spojrzał w jego oczy i uśmiechnął się w podobny sposób, co on. Nawet nie zwrócił uwagi, kiedy tak cholernie się w nim zakochał. W odpowiedzi przygryzł jego wargę lekko i odsunął głowę, by móc ponownie spojrzeć w mu w oczy.
- Teraz może nie, ale poczekam aż zaśniesz i wtedy cię stąd wytargam - zaśmiał się cicho, wyobrażając go sobie, przebudzającego się na schodach.

Unknown pisze...

[Ja za to miałam taką starą jędze w sumie ^^'. i najgorsze było, że właśnie u niej na lekcji to nie było jak "spać" :c
;pp
pamiętam, pamiętam. jeszcze na Onecie mi bodajże wtedy tą przeróbkę wysyłałeś ;p
A ja kiedyś bardzo Simple Plan lubiła, teraz to już tylko okazjonalnie słucham.
EJ! Wiesz, że miałam Ci to samo wysłać?! xD Uwielbiam ;d
http://www.youtube.com/watch?v=J718RYAbCFw "I wanna make it, i wanna make it wit chuuuu" ;d
Ty Trutniu, serio? xd łahaha.
Ja sobie to zapamiętam!
Jasne, jasne. Zasłaniaj się rodzicami xd
!! :D w ogóle udało mi się dzisiaj w końcu obejrzeć siatkówkę plażową! ;D zdolni chłopcy ^^]

Diego Morales pisze...

[no ja też wolę blogspot ;p
aha xd
http://youtu.be/NiwqRSCWw2g posłuchaj, najlepiej na rozpieprzonych na maksa głośnikach ^^ dziewczyny puściły to w merlinie w sobotę, to jaka faza była xD
teraz, to już chuj ;d ale to dobrze, bo pewnie teraz tylko bym tego żałował. ;p]

- Za dużo? - spojrzał na niego, z wyraźnym zaciekawieniem odbijającym się oczach. - W takim razie wolałbyś, żebym o czym się nie dowiedział? - spytał, opierając dłonie na ramionach chłopaka i pochylając się nad jego twarzą.
Dla Diego to wszystko także było cholernie naturalne i nie wyobrażał sobie, by ktokolwiek inny mógł zająć w przyszłości miejsce Tony'ego. Gdyby tylko mógł mieć pewność, że i on się kiedyś nie rozmyśli i nie zechce zniknąć z jego życia, byłoby wprost cudownie.
- Sugerujesz, że jesteś cięższy, niż te wszystkie graty, które zaciągnąłem na strych? - odparł, nie potrafiąc powstrzymać się od śmiechu.

Diego Morales pisze...

[nie mam pojęcia, to psychole są xD ale zaraz widzę Doriana na wyimaginowanych bębnach, albo z gitarą i nie mogę ze śmiechu xd
weź, bo aż mi się moje przedszkole przypomina i siedzenie z dzieciakami nad tego typu gównami ;d
wybacz. ;p ja też tego nie lubię xd
fajny tekst ma.]

Przez cały czas przyglądał się uważnie twarzy Tony'ego, jednak i jego uśmiech zniknął na chwilę, kiedy ten wyraźnie się zmieszał. Wcale nie chciał doprowadzić do tego, żeby zaczął teraz rozpamiętywać różne, przeszłe sprawy, ani tym bardziej nie zależało mu na tym, by mieli teraz o tym rozmawiać. Dlatego westchnął cicho i pokręcił głową.
- Wcale nie chciałbym mieć tu innego Tony'ego - rzucił krótko, po czym uśmiechnął się, wtulając się w niego.
- Nieważne, wierzę we własne możliwości - zaśmiał się, nie podnosząc głowy.

Diego Morales pisze...

[kiedyś coś mówiłem o tej telepatii. ;p
a ten mój odpierdala manianę nawet na trzeźwo ;d
hahah xd
do usług. ;)
kojarzę. muzyka jakoś do mnie nie trafia, ale teksty dobre są.
http://youtu.be/VchZzMZLaPo
w ogóle to znów się robi sielankowo xd mogłoby się coś stać jeszcze z tym Londynem na przykład ;p]

- A jaki skromny do tego - mruknął, starając się powstrzymać przed śmiechem. Przekręcił głowę lekko, żeby móc spojrzeć na twarz chłopaka i przez dłuższą chwilę po prostu tak na niego patrzył, uśmiechając się pod nosem. Naprawdę nie wyobrażał sobie mieć tu kogoś zupełnie innego.
- No już, już - mruknął, łapiąc za jego podbródek i pocałował go mocno w usta, chcąc tym samym ukrócić jego głupie komentarze.

Diego Morales pisze...

[ ;)
ja lubię kilka, ale ten w wykonaniu Coldplaya jest jeszcze lepszy ;D
ach znaleźli go, nie powiedziałbym ;d ja tu bardziej czekałem na coś w stylu porwania dzieciaka, albo Diego nawet xd
a na to mamy akurat dużo czasu ;d]

O dziwo nie zbudziło go to nagłe zerwanie się Tony'ego. Dopiero, kiedy przekręcał się na drugi bok i chcąc objąć chłopaka, zamiast jego ciała, pod palcami poczuł pościel, zmusił się do otwarcia oczu. Podniósł się do siadu z niechęcią i rozejrzał po ciemnym jeszcze pokoju. Odruchowo sięgnął po papierosa i odpalając go, wreszcie stanął na nogi, mimo iż jego umysł nie pracował jeszcze zbyt trzeźwo. Ten nałóg powoli zaczynał go męczyć, tym bardziej, że od dłuższego czasu towarzyszyła mu myśl, że powinien rzucić to cholerstwo. Wyszedł na korytarz i wcześniej zaglądając na moment do łazienki, poszedł w dół schodów, w poszukiwaniu Tony'ego.

Diego Morales pisze...

[no weź, to była dobra wizja ;d
dlaczego? ;p
chyba już śpię, bo znowu to zrobiłem... xD]

Oparł się o ścianę, kiedy chłopak tak po prostu go wyminął. Dopiero po chwili, gdy dotarło do niego, co właściwie usłyszał, zrobiło mu się niedobrze na samą myśl, że Tony znów zamierza pakować się w kłopoty. Mimo, iż chłopak niewiele i niechętnie mówił o tym wszystkim, to i tak Diego do tej pory żył w przekonaniu, że sprawa z Londynem jest już zamknięta i że wszystko będzie w porządku. Zaciągnął się dymem parę razy pod rząd, po czym ruszył do góry, chcąc odciągnąć go od tego głupiego pomysłu.
- Popieprzyło cię do reszty, czy co? - wymruczał sennym jeszcze głosem, kiedy stanął mu na drodze, w progu łazienki.

Diego Morales pisze...

[no trochę by się przydało wreszcie xd
no widzę właśnie ;p]

Miał nieprzemożną ochotę, by zabrać mu ten pieprzony telefon i cisnąć nim o ziemię, bo nie znosił być ignorowany, tak jak w tej chwili. Jednak stał wciąż jak słup, albo jakby był sparaliżowany i pozwolił mu się przesunąć, kompletnie nie wiedząc, co powiedzieć. Nie miał pojęcia co myśleć o jego zachowaniu, zwłaszcza że zanim zasnęli, wszystko między nimi było w najlepszym porządku. Nie mogąc znieść narastającej wewnątrz niemocy, zbiegł po schodach, po drodze gasząc i wyrzucając papierosa.
- Nie zrobisz mi tego drugi raz, słyszysz? - powiedział wystarczająco głośno, by Tony go usłyszał i jednocześnie cicho, by nie zbudzić Javiera.

Diego Morales pisze...

[no to ruchy xd
tia ;p]

- O ten pieprzony Londyn, do cholery - mruknął, idąc w stronę Tony'ego. - Nie zniosę drugi raz tego samego widoku - dodał, opierając się ramieniem o ścianę, kiedy stał już naprzeciw niego. Wizja mdlejącego mu na rękach chłopaka, wkradła się do jego umysłu, jak na zawołanie, a poczucie że w każdej chwili mógł go stracić, przybrało teraz na sile. Nie chciał przechodzić znów czegoś podobnego.
- Czego ty tam jeszcze szukasz? - spytał łagodniejszym tonem. Zdawał sobie sprawę z tego, że on i tak wyjdzie, żeby dopiąć swego, a Diego nie zamierzał rozstawać się z nim w nieprzyjemnej atmosferze, bo tylko jeszcze gorzej by to wszystko znosił.

Diego Morales pisze...

[Ewela do mnie zajechała zaraz po tym, jak Ci odpisałem ;p a co tam się działo, że aż dwie szklanki poszły? ;p
wybacz, Misiu xd]

- Teraz tak mówisz, ale wtedy to wyglądało naprawdę tragicznie - odparł, mimowolnie uciekając spojrzeniem od pamiętnej blizny. W zupełności wystarczyło mu, że chłopak raz wrócił stamtąd praktycznie na kolanach i nie chciało mu się wierzyć w to, że tym razem miałoby być inaczej. Jednak w żaden sposób nie zdołałby przemówić mu do rozsądku, tym bardziej, że już wychodził.
- Oszaleję z tobą - mruknął, spoglądając mu w oczy. Nie potrafił zmusić się do uśmiechu, ale w zamian za to chwycił go mocno za koszulkę i przyciągnął do siebie, żeby go pocałować.
- I tym razem masz wrócić tu bez żadnego zadrapania, słyszysz? - powiedział jeszcze i spojrzał na niego wyczekująco.

Diego Morales pisze...

[dlatego ja się cieszę, że mnie te wszystkie mecze w ogóle nie kręcą, bo pewnie też bym przeżywał, jak nienormalny ;p
okej. ;p]

- No nie wiem. Jak tak dalej pójdzie, to będziesz mnie musiał odwiedzać w jakimś psychiatryku, bo nie wyrobię nerwowo - odparł, kiedy już oderwał się od jego ust.
Wysłuchał tych wyliczeń, zdobywając się jedynie na krzywy uśmiech. Może byłby nieco spokojniejszy, gdyby mógł mieć pewność, że chłopak faktycznie będzie tam na siebie uważać. Przytulił się do niego i westchnął cicho.
- Idź, jak musisz, bo za chwilę obudzę Javiera, a on już na pewno ciebie stąd nie wypuści.

Diego Morales pisze...

[moja to cały dzień potrafiła tak przesiedzieć, z małymi przerwami, jak z chłopakami robiliśmy jej remont w pokoju ;d
o kurwa, aż tak? no nieźle odjebałeś xd
http://youtu.be/9wA_S8TlLu0
masz, to jest jeszcze bardziej dołujące ;)]

Zmieniał kanały, patrząc w telewizor beznamiętnie, kiedy siedział z Javierem przy śniadaniu. Odkąd zamknął drzwi za Tony'm, myślami wciąż był przy nim. Upijał właśnie łyk gorącej kawy, kiedy mignął mu przed oczami dobrze znany, czerwony samochód. Cofnął kanał i odstawił kubek na stoliku, nie chcąc ryzykować tym, że za chwilę się obleje. Coś ścisnęło go w żołądku, w momencie gdy ponownie ujrzał auto, rozbite na drzewie. Przez chwilę błagał w duchu, żeby to wszystko okazało się jedynie zbiegiem okoliczności, ale gdy rozpoznał rejestrację, którą zobaczył przelotem...
Komórka Tony'ego nie odpowiadała, dlatego bez wahania wybrał numer Nathan'a, dobrego kumpla ze studiów, którego Tony widział raz w klubie. Chłopak w spokoju wysłuchał Diego i przejął się nie na żarty, od razu deklarując, że po niego podjedzie i zabierze go do szpitala.

Diego Morales pisze...

[no, dokładnie xD
wyolbrzymiasz ;p
tia, odwaliłeś akcję xd czekaj, Diego idzie go rzucić ;p]

Wysiadł z samochodu, gdy tylko zatrzymali się na parkingu szpitala. Wziął Javiera na ręce i ruszył szybkim krokiem do wejścia, w ogóle nie czekając na Nathana. Zaczepił mijającą się z nim w korytarzu pielęgniarkę, która i tak odesłała go do recepcji. Nienawidził publicznych szpitali i braku jakiejkolwiek organizacji, zwłaszcza gdy naprawdę się spieszył. Tu wszystko było zupełnie inne, niż w prywatnej klinice, w której trzymają jego przyjaciółkę. Dodatkowo wściekł się jeszcze bardziej, kiedy usłyszał, że teraz i tak nie pozwolą mu wejść do Tony'ego. Na szczęście Nathan wykazał się opanowaniem i odciągnął Diego od recepcjonistki, zanim ten spieprzył całą sprawę. Następnie posadził go na krześle, obok Javiera i kucnął przed nim, starając się wmówić jak dziecku, że muszą tu trochę poczekać.

Diego Morales pisze...

[bo znów udało mu się skutecznie wyprowadzić go z równowagi xd]

Nie miał pojęcia, ile czasu przesiedział na tym cholernym korytarzu i wpatrywał się bezcelowo w drzwi, prowadzące do sali, w której trzymali Tony'ego. Myślał bez przerwy o tym całym wypadku, starając się pojąć, dlaczego tak musiało się stać. Przez myśl przeszła mu również Sol, która wciąż była uziemiona we własnym, szpitalnym łóżku i jeszcze żyła, skoro nikt do niego nie zadzwonił. Na szczęście Nathan cały czas był w pobliżu i zajął się zabawianiem Javiera, który przecież i tak nie rozumiał, po co musi tutaj siedzieć.
Zerwał się z miejsca, gdy tylko drzwi się otworzyły, a pielęgniarka którą wcześniej zamierzał zrównać z ziemią skinęła głową lekko, dając mu do zrozumienia, że wreszcie może wejść.

Diego Morales pisze...

[nieważne! xd cicho, wystarczy że my o tym wiemy ;p]

Zamknął za sobą drzwi najciszej, jak tylko mógł, a kiedy chłopak zauważył go i się odezwał, przymknął powieki na moment, jakby to miało sprawić, że zniknie choć na chwilę. Ruszył się z miejsca dopiero kiedy ten odwrócił głowę.
- Nie po to czekałem tu tyle godzin, żeby teraz po prostu stąd wyjść - powiedział wreszcie, gdy już obszedł łóżko i usiadł na krześle, które stało obok. Wbił spojrzenie w jego twarz, starając się skupić na tym, co zamierzał mu powiedzieć, zanim go tu wpuszczono. W narastającej złości, chciał mu też wyrzucić to, że jest nieodpowiedzialny, skoro ledwo wyjeżdżając za miasto, już spowodował wypadek. Jednak w porę ugryzł się w język i po prostu uwolnił go od swojego spojrzenia, łapiąc się za głowę, a następnie kryjąc twarz w dłoniach.

Diego Morales pisze...

[wystarczy, że Ty daleko popłynąłeś xd
hahah xd a ja wyszedłem z psami na dłuższy spacer, znaczy z moim psem i tym małym czymś xD gówniarz wymiękł w połowie, więc w drodze powrotnej musiałem go nieść, wyobraź sobie. ;d na szczęście nie spotkałem nikogo znajomego xd
http://youtu.be/JoTdWKs2ZsM ]

Nie wiedział, co mogło być lepsze. Ten wypadek, czy może Londyn i chyba nie chciał głębiej się nad tym zastanawiać. Podniósł głowę lekko, by móc znowu na niego spojrzeć i po prostu przyglądał mu się, nie odzywając się przez dłuższą chwilę.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie wystraszyłeś - zaczął. - Gdyby nie pieprzona telewizja, której na ogół i tak nie oglądam, nawet bym się o tym nie dowiedział - powiedział z wyrzutem, mimo iż wiedział, że chłopak nie ma w tym żadnej winy. Nie chciał myśleć o tym, jak by funkcjonował przez parę kolejnych dni, gdyby nie dostał od Tony'ego żadnej wiadomości. Miał ochotę, by powiedzieć jeszcze mnóstwo innych rzeczy, jednak powstrzymał się i przeniósł wzrok na okno, bo czuł że za chwilę i tak głos by mu się załamał.

Diego Morales pisze...

[hahah jak to brzmi xD
rzygam tęczą. xd
chyba tylko dwie części obejrzałem kiedyś i druga już w sumie nie wydawała się taka zajebista, jak pierwsza. ;p
znów za dużo myślę ostatnio.
http://youtu.be/Y3tHXjF6SVQ ]

Pokręcił głową z dezaprobatą, wciąż wpatrując się w widok za oknem, z założonymi rękami. Wiedział, że Tony tylko się zgrywa, bo czuje się niekomfortowo i rozumiał go w pewnym sensie, dlatego wolał to przemilczeć.
- Niby dlaczego miałoby być lepiej? - spytał, spoglądając na niego ostro. Był szczerze ciekaw odpowiedzi, jaką wymyśli chłopak.
- W ogóle, to określili już i powiedzieli, co ci jest? - spytał po dłuższej chwili, już normalnym tonem. Nie podobał mu się ten szpital, dlatego byłby gotów załatwić Tony'emu miejsce w jakimś porządniejszym, gdyby się okazało, że musi dłużej w nim poleżeć.

Diego Morales pisze...

[no już, już ;d
to kiedyś może zobaczę ;p
nie będę tutaj o tym pieprzył, bo to żałosne.
http://youtu.be/UnVfg_kDFzU
wpierdoliłbym się tam pod samą scenę ;p]

- Tak myślałem, że w ogóle byś się do tego nie przyznał - mruknął z widocznym na twarzy zawiedzeniem. - Tylko mi tu z żadną litością nie wyskakuj, bo to nie w moim stylu i nieważne, o kogo by chodziło - dodał zupełnie poważnie, przyglądając mu się. Pewnie gdyby nie był wciąż poddenerwowany tą sytuacją, to postarałby się w inny sposób dać mu do zrozumienia, że mimo tej chwilowej niedyspozycji, wciąż jest dla niego równie atrakcyjny, jak przed wypadkiem.
Słuchał go z uwagą, starając się oddychać w miarę spokojnie. Nie chciał sobie wyobrazić wściekłości Tony'ego, gdyby po upływie tych kilkudziesięciu minut nie zauważył większej poprawy.
- Chcesz tutaj zostać, czy wolałbyś jakiś prywatny szpital? - spytał nagle.

Diego Morales pisze...

[bez kitu. ;)
nie tu, naprawdę.
bardzo chętnie, ale zjebana ochrona by na to nie pozwoliła ;p ale na koncercie Moniki siedziałem na brzegu sceny, jak ten wielki pan i wszyscy mi zazdrościli xd]

- Jasne, bez znaczenia - powtórzył za nim ciszej, uśmiechając się krzywo. - Tylko, że ja zdążyłbym już oszaleć, zanim byś się wreszcie pozbierał i odezwał do mnie, chcąc wkręcić że wszystko jest w porządku - wyrzucił z siebie praktycznie na jednym wydechu, jednak nie podnosił głosu. Westchnął cicho i wyciągnął rękę, żeby chwycić jego zaciśniętą dłoń.
- Akurat o to nie musiałbyś się martwić, uwierz mi - zapewnił, gładząc miarowo jego rękę. - Jestem w stanie załatwić dla ciebie salę i to całkowicie za darmo. Chcesz? - spojrzał na niego wyczekująco, gotowy by zaraz sięgnąć po telefon i zadzwonić pod odpowiedni numer.

Diego Morales pisze...

[ćwicz, ćwicz. może zostaniesz jasnowidzem ;d
się zobaczy.
no kurwa. ;)]

- Tak, bo ty rzeczywiście wiesz lepiej, co bym robił i jak się zachował w danej chwili - mruknął pod nosem, nie kryjąc swojego niezadowolenia.
- Nie rozumiesz, co do ciebie mówię? Załatwiłbym to po znajomości i nikt nie będzie za ciebie płacił - powiedział powoli, by tym razem chłopak prawidłowo odebrał jego słowa. Może niekoniecznie mówił prawdę, jednak też nie skłamał aż tak bardzo, ale Tony wcale nie musiał o tym wiedzieć. Najważniejsze, że miałby zapewnioną najlepszą opiekę.

Diego Morales pisze...

[Ty się nie śmiej, bo to ciekawe jest ;p ale z 'dziwką' dobre xd
no cóż, nie da się tego cofnąć.
lubię Florence ;)]

Spojrzał tylko na niego i w ogóle się nie odezwał. Nawet uśmiechnął się minimalnie, widząc ten nagły wybuch Tony'ego. W jakiś niewytłumaczalny sposób, chyba tęsknił za tą burzliwą stroną chłopaka.
- Chyba nie powinieneś się tak zrywać - powiedział spokojnie, wciąż mu się przyglądając. Dopiero po chwili wzruszył ramionami i ponownie przeniósł wzrok na okno. - Jak chcesz, przecież do niczego ciebie nie zmuszę - mruknął. Nie zamierzał kryć tego, że nie spodobał mu się jego wybór. Tym bardziej, że naprawdę chciał wreszcie coś dla niego zrobić i cieszyć się, że okazał się pomocny.
- Na korytarzu, albo w bufecie - odparł krótko.

Unknown pisze...

[wiem o czym mówisz, bo też tak mam ;p ale to podobno świadczy o twórczym umyśle, więc nie ma się co martwić. ;)
chyba nie.
miło. ;)]

Znów nic nie powiedział, tylko patrzył. Przecież nie przyszedł tu, by się z nim sprzeczać. Widział to maksymalne skupienie na jego twarzy i mógł się tylko domyślać, że pewnie zamierza zmusić się do jakiegokolwiek ruchu. Zmroziło go przez moment, kiedy przeszło mu przez myśl, że coś może się nie udać... nie wyobrażał sobie Tony'ego na wózku inwalidzkim. Szybko odgonił tę myśl, wmawiając sobie, że chłopak prędzej, czy później i tak się z tego wyliże. Przecież to był Tony.
- Oszalałeś? - zaśmiał się odruchowo, choć od kilkunastu godzin wcale nie było mu do śmiechu. - Jest z Nathan'em. Przywiózł nas tutaj i pilnował, żebym nie odwalił niczego głupiego.

Unknown pisze...

[ja chyba też to miałem i też mi wyszła artystyczna ;p
zobaczymy jutro, czy nie dorwą mnie wyrzuty sumienia. jak nie, to będzie spoko ;)]

Spojrzał na niego, unosząc brew odruchowo. Jakoś nie przeszło mu przez myśl, że Tony będzie pamiętał o jego kumplu i że co zabawniejsze, będzie o niego zazdrosny. Jednak zaraz przypomniał sobie o jednej imprezie, na której przelotem się poznali i chłopak już wtedy okazał się być zazdrosny.
Pokręcił głową z dezaprobatą i ponownie sięgnął po jego dłoń.
- Przyszedłem do ciebie - rzucił, siląc się na poważny ton głosu. - Błagam, nie zachowuj się jak dzieciak.

Unknown pisze...

[tia. ale kurwa to ( http://www.enneagram.pl/ )jest dopiero kosmos. ;p
dzięki, ale nie musisz. wolałbym, żebyś wyrzucił z pamięci to, co wysłałem Tobie przed chwilą.
http://youtu.be/dul5aJTnS1U ]

Ale Diego bardzo wyraźnie usłyszał te słowa. Znów pokręcił głową i tym razem to on ścisnął dłoń chłopaka. Był dla niego cholernie ważny i zawsze zajmowałby u niego pierwsze miejsce, czegokolwiek by nie zrobił. A to, że przydarzył mu się wypadek, przez co musi teraz odleżeć swoje w szpitalu, w ogóle nie miało dla Diego większego znaczenia. Wciąż zamierzał przy nim być i teraz tym bardziej nie odstępować go na krok. Żeby jeszcze słowa chciały przyjść tak łatwo, jak myśli.
- Przestań pieprzyć - uśmiechnął się lekko. - Dla mnie i tak jesteś najlepszy i chyba nic nie jest w stanie tego zmienić - przyznał wreszcie, po czym pochylił się nad nim, by musnąć jego usta swoimi.

[myślałem, że wiesz, że to był tylko taki drobny żarcik. ;p]

Unknown pisze...

[ja nie pamiętam już, co mi wyszło, ale też miałem wrażenie, że czytam o sobie. przerażające, nie? ;p
oj Misiu xd nawet nie wiesz, jak zajebiście lekko się teraz czuję. ;d
to jest akurat najlepsze w tym wszystkim ^^]

Nie przewidział tego, że Tony tak go do siebie przyciągnie, dlatego odwzajemniając pocałunek, początkowo oparł rękę na jego torsie, jednak szybko się poprawił i nie chcąc przypadkowo sprawić mu dodatkowego bólu, położył dłoń obok niego, na pościeli. Następnie opadł znów na krzesło z uśmiechem, który przygasł po chwili, gdy dostrzegł zmartwienie na twarzy chłopaka.
- Poprawi się, zobaczysz. Nie myśl o tym teraz - powiedział, chcąc choć odrobinę go uspokoić. Jednak tak cholernie ciężko było mu wmówić chłopakowi, że przecież wszystko będzie dobrze, skoro sam obawiał się najgorszego.
Pokręcił głową, słysząc jego ostatnie słowa.
- Zrozum, że chcę być przy tobie, nawet jak dzieje się coś złego.

Unknown pisze...

[ludzie są podatni na sugestie i w sumie to faktycznie, jakby wymienić ogólne cechy, to człowiek niewiele się różni od drugiego człowieka. ;p
to ogarnij i będzie okej. ;)
nie znasz się ;p]

Złapał za jego dłoń i ścisnął ją lekko, kiedy Tony powiedział znów, że go kocha. Ostatni raz usłyszał to w chwili, kiedy rozstawali się w Hiszpanii. Tyle, że wtedy chłopak powiedział to szybko, zupełnie jakby wstydził się tych słów, po czym wsiadł do samochodu i czym prędzej odjechał. Teraz nie mógł uciec i właściwie, to nie wyglądał wcale na spłoszonego, co ucieszyło Diego jeszcze bardziej.
Podniósł się z krzesła i jeszcze raz pochylił się nad chłopakiem, by móc pocałować jego usta lekko. Wcale nie chciał zostawiać go tutaj samego, ale wiedział, że musi teraz dużo wypoczywać.
- Dzwoń bez względu na godzinę - powiedział cicho, prostując się, po czym opuścił pomieszczenie.

Unknown pisze...

Większość wolnego czasu, Diego poświęcił na remontowanie pokoju dla Javiera. Normalnie uporałby się z tym w kilka dni, ale że ciągle miał na głowie chłopca i wcale nie chciał przyjąć pomocy od Nathana, wlókł się z tym wszystkim znacznie dłużej. Jednak cieszył się z takiego obrotu sprawy, bo gdyby nie to, z pewnością nie potrafiłby znaleźć dla siebie tutaj innego zajęcia, które pomogłoby mu zabić czas, w oczekiwaniu na powrót Tony'ego. W pewnym momencie na pewno zerwałby się z miejsca i wbrew woli chłopaka, po prostu poszedłby do tego cholernego szpitala, żeby zobaczyć się z nim choć przez chwilę.
Zdziwiło go pukanie do drzwi, bo właściwie nikt z jego otoczenia tego nie robił. Wszyscy najzwyczajniej w świecie wchodzili do środka bez uprzedzenia. Otworzył drzwi i uśmiechnął się niekontrolowanie, bo Tony'ego akurat najmniej spodziewał się w tej chwili.

Unknown pisze...

Dopiero teraz, kiedy Tony stał przed nim, doszło do niego jak strasznie mu go brakowało w ciągu tych ostatnich, dłużących się dni. Tęsknił za tym uśmiechem i maską twardziela, którą umiejętnie teraz przybrał.
- Cieszę się - szepnął z ciągłym uśmiechem na ustach, kiedy wciągał go do środka. Przytulił się do niego mocno, jakby kompletnie zapomniał o tym, że przecież parę tygodni temu, chłopak rozbił się na drzewie i ledwo udało mu się ujść z życiem. Opanował się jednak po chwili i zwolnił uścisk, odsuwając się lekko od niego.

Unknown pisze...

Pokręcił głową odruchowo. Do tej pory nie chciał dopuścić do siebie myśli, jak by to wszystko mogło się skończyć. Nie był w stanie wyobrazić sobie jakiegokolwiek innego wyjścia i choć starał się nie zawracać sobie głowy natrętnymi myślami, to i tak cały ten wypadek odbił się znacząco na jego zdrowiu. Wcale nie trzeba było długo mu się przyglądać, by dostrzec jego jeszcze bardziej odznaczające się kości, skrywane pod luźnymi ubraniami. Schudł, jednak nie potrafił się już tym cieszyć, bo zamiast tego towarzyszyło mu poczucie, że zawalił, a przecież próbował wyjść z tym na prostą.

Unknown pisze...

Zaśmiał się lekko, nie chcąc dać po sobie poznać, że w pewnym sensie uratował go tym pytaniem. W tym stanie naprawdę ciężko znosił jakikolwiek kontakt z jedzeniem i nawet ograniczenie się do sporządzenia czegoś dla dziecka, stawało się dla niego coraz trudniejsze.
- Nawet dobrze się składa, bo my z Javierem już jedliśmy - odparł z uśmiechem, opuszką palca delikatnie obrysowując jego dolną wargę. Swego czasu potrafił kłamać jak z nut, za każdym razem wychodząc jak najbardziej wiarygodnie. Dopiero przy Tony'm udało mu się odrzucić większość fałszywych masek, z których słynął, dlatego teraz z każdym, drobnym oszustwem do którego się posuwał, miał nadzieję, że jeszcze nie wyszedł z wprawy.

Diego Morales pisze...

W porę udało mu się zabrać dłonie chłopaka i obciągnąć koszulkę tak, by na powrót idealnie ukryła nienaturalnie szczupły brzuch. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek znów przyjdzie mu wstydzić się własnego ciała, zwłaszcza że przecież chudł, a do niedawna na tym mu najbardziej zależało.
Uśmiechnął się słabo, odruchowo krzyżując ręce na piersi i cofając się o krok. Tchórzy, znowu tchórzy...
- Chodź na górę, zobaczysz pokój małego. - zaczął, usilnie chcąc zmienić temat. - Ciągle w nim siedzi i nawet nie wie, że przyszedłeś, a strasznie tęsknił.

Diego Morales pisze...

Westchnął głośno, czując jak mina nagle mu rzednie i uciekł spojrzeniem wgłąb salonu, kiedy Tony zamawiał te pieprzone pizze. Póki ich jeszcze nie zobaczył, wcale nie miał zamiaru myśleć o tym, co zrobić by umiejętnie wywinąć się chłopakowi... a że obaj byli uparci, zapowiadało się naprawdę nieciekawie.
Bez słowa poszedł za nim i tylko oparł się o futrynę, kiedy ten wszedł do pomieszczenia. Javier siedział przy komputerze i w pierwszej chwili nawet nie zwrócił uwagi, na to kto wchodzi do jego pokoju. Jednak, kiedy już oderwał się od monitora i ujrzał Tony'ego, w moment zeskoczył z fotela i do niego podbiegł.

Diego Morales pisze...

Zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby nie doszło do tego nieszczęsnego wypadku, to Tony z pewnością chciałby sam zająć się całym remontem. Jednak Diego cieszył się, że mu tego nie zostawił, bo ta cała robota pomogła mu w jakimś stopniu, by odganiać od siebie natrętne myśli, które bez przerwy go nachodziły, kiedy chłopaka tutaj nie było.
Obserwował ich powitanie, z mimowolnym uśmiechem wstępującym na usta. Jeszcze nie tak dawno temu, w ogóle by nie przypuścił, że połączy ich tak mocna więź, a nawet ciążyła mu obawa, że Tony może w ogóle nie zaakceptować chłopca.
Zaśmiał się cicho na jego słowa.
- Chyba powoli zaczynam żałować, że dałem mu tutaj komputer, bo normalnie ciężko jest go od niego oderwać.

Diego Morales pisze...

- Tak, to będzie twoje zadanie - zaśmiał się, mimowolnie wyobrażając sobie ich obu biegających za piłką. - A ja będę tobie bardzo wdzięczny - dodał z uśmiechem i odepchnął się od ściany, z nieprzemożną chęcią ulotnienia się choćby na chwilę. I jak pomyślał, tak zrobił, bo gdy tylko obaj dorwali się do komputera, Diego wymknął się na korytarz i skręcił do swojej sypialni. Od razu sięgnął po leżące na stoliku papierosy i odpalając jednego z nich, wszedł na balkon i przysiadł na balustradzie. Z tego miejsca idealnie mógł widzieć dostawcę, który skręca pod drzwi jego domu.

Unknown pisze...

[Michał, jesteś złym człowiekiem :c]

Unknown pisze...

[I jeszcze się pytasz? ;p. Normalnie ni z dupy ni z czego mi nie odpisałeś, no to myślę sobie spoooko się narzucać nie będę co nie?! Ale dzisiaj miałam tak zjebany dzień, że nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić i wchodziłam na wszystkie kurwa strony aż trafiłam znowu na Murine i o, napisałam!;p. ]

A.

Unknown pisze...

[mhm, mhm umknęło Ci, jaaasne ;p.
przecież i tak nie chcesz tego czytać ;). acz ogólnie miesiąc sierpień jest dla mnie ciężki, momentami zjebany. O, na przykład dzisiejszy dzień zwieńczył się w postaci stu złotowego mandatu za picie alkoholu w miejscu publicznym, także do domu wróciłam wściekła. Bo najlepsze jest to, że ktoś na nas doniósł.
No i widzę, że jednak odżyłeś w blogosferze ;) Ożyłeś i masz wyrąbane na Agnieszkę, moje wszelkie uczucia się do Ciebie wypaliły! ;c ;pp]

Unknown pisze...

[Ja się nie czepiam, ja stwierdzam fakty ;)
No ale kurde no. Sorry Przeworsk to nie jest duże miasto większość ludzi się zna, albo chociaż kojarzy no i jakim chamem trzeba być żeby zadzwonić na policje? Nosz myślałam, że mnie wczoraj rozwali. Siedziałyśmy cicho, w cieniu.. A facet sobie przyjechał kurde tajniakiem i uj jak go zobaczyłam to był z dwa metry od naszej ławki -.- i taki kurde ważniak że nie było co dyskutować. Ja już niejedno na mieście wypiłam i nic. I to mnie najbardziej wkurza, bo i potrafiło się wódkę wypić, a ja dostałam mandat za co? Za pieprzonego Redds'a którego i tak nie lubię bo nie lubię smakowych piw, ale wczoraj coś mnie naszło -.- Czaisz?! I to mnie najbardziej wkurza, mhm. ;p Ale już dzisiaj zapłaciłam po cichu mandat żeby żaden świstek do domu nie przyszedł i wali mnie to, trudno. Jestem stówę do tyłu, ale kiedyś musiał być ten pierwszy raz! :p
No ślepa nie jestem, zauważyłam czerwoną notatkę na blogu także ten ;p. No ale bardzo mnie to cieszy ;). A kiedy to jedziesz do tej Grecji? ;)
Mhm, mhm. Skarbie ja tam swoje wiem ;p :)]

Anonimowy pisze...

[E tam, głupoty gadasz, Michaś ;d ;)
Ale za Reddsa stówkę?! xd no błaagam, jakbym piła coś innego to bym przynajmniej czuła, że ten mandat mi się należy xd. a tak to wiesz ^^. Ale spoko, dzisiaj już się z tego śmieje;d.
Ale, że na dojeżdżanie do szkoły, czy jak? :)
Taaak, wierzmy w to, że do odbudowania bloga wystarczy Twój Frank! Będzie Frank, będą tłumy! :D A przewodnik widziałam zapisany w szkicach i tak sobie myślę "ohoho, no rzeczywiście Michał chce, żeby Murine znowu ruszyło" ;d
ahaha, spoko już żałuje, że nie widziałam, bo jak mniemam niezapomniany widok ;dd. No to tak już Ci życzę udanego wyjazdu! Podziwiaj uroki Grecji, wyszalej się i zabezpieczaj! i wracaj zdrów ^^.
łahahha.. xd nie no, spoko xd.
Boże, a ja się dziś najadłam pierogów i jestem szczęśliwa! :d. i na noc mi coś odwaliło i słucham http://www.youtube.com/watch?v=eNvUS-6PTbs xdd

Wgl chciałam się podpisać i zgubiłam "g" w swoim imieniu i mi się przypomniało, że w pierwszej klasie liceum na początku roku w dzienniku byłam zapisana jako Anieszka ^^.]

Unknown pisze...

[ Dobra, dobra daj już spokój ;p.
No bo kurde, redds! xd. aż wstyd mówić za co ten mandat dostałam xd.
Ja to od moich bym nawet kasy nie musiała wyciągać na dojazdy bo moja mam, nieważne gdzie jadę i czy jej mówię że nie musi mi pieniędzy zostawiać to i tak zastawia xd. Cała ona. No ale pewnie na dojazd do szkoły bym od nich przyjęła mimo wszystko, bo to jednak szkoła i wgl, ale za to nie lubię brać od nich pieniędzy na inne rzeczy. Zresztą już Ci to kiedyś chyba pisałam;).
Tak, tak. Ty i Twoje postaci jesteście zajebiści ;d.
Spoko, ja tam wierzę, że się rozkręci;)
To hm, powodzenia w szukaniu dobrego towarzystwa? :d
ahahaha, taaak! xdd nie no. bez przesady już mi przeszło xd to było tylko chwilowe ;d.
http://www.youtube.com/watch?v=TVVto-1W_EI naoglądałam się Grey's Anatomy i mi się to wkręciło ;p

I tak najlepsze jest to, że Anieszka się przyjęło! Jednak koleżanka do tej pory tak do mnie mówi xd. Michale? Tak hm.. poważnie ;p]

Diego Morales pisze...

Westchnął głośno, wypuszczając spomiędzy warg kłąb siwego dymu. Tak cholernie chciał teraz po prostu zniknąć.
- Zaraz przyjdę! - odkrzyknął, w ogóle nie ruszając się z miejsca. Przypuszczał, że Tony domyśla się, że całe to jego niejedzenie, to naprawdę duży problem, a nie zwykła zachcianka. Wiedział też, że powinien wreszcie usiąść i porozmawiać z nim na ten temat, jednak wciąż nie potrafił się przemóc. Nie umiał nawet nazwać rzeczy po imieniu, bo łatwiej przecież było oszukiwać w tym samego siebie i to przez lata.
Spalił papierosa do końca i wyrzucił niedopałek przed siebie, wciąż siedząc na balustradzie. Wcale nie chciał schodzić na dół.

Grace Monaco pisze...

[Strasznie cieszę się z powodu reaktywcji, brakowało mi tego bloga :)
Poza tym, jak Ci minęły wakacje?]

Grace Monaco pisze...

[Grecja! Jak ja kocham ten kraj.Byłam tam tylko raz i były to chyba moje najlepsze wakacje:)
Też świetnie i strasznie szybko, ale w gruncie rzeczy cieszę się z powodu rozpoczęcia roku szkolnego. Trzeba jakiejś odmiany. Wiem, że za jakieś dwa tygodnie pożałuję moich słów xD
A poza tym byłam w Bułgarii, na rekolekcjach, chodziłam do kina, gdzieś z przyjaciółmi, trochę pisałam czyli w zasadzie tak jak zwykle :)]

Unknown pisze...

[Jutro pobudka o 6 *_*
Kurde, no nie dość, żeś taki zajebisty to jeszcze taki skromnyy :D
I chyba całkiem nieźle Ci idzie i cieszy mnie to niezmiernie :D.
no to cieszę się, że wyjazd się udał ;). znalazłeś dobrą ekipę? :p
fajne! zresztą dzisiaj to by mi się chyba wszystko spodobało :D
http://www.youtube.com/watch?v=ZvouJNwgwOY
uu, szpan! A ja kurde za niedługo będę szpanować prawkiem! :D miałam dzisiaj egzamin i ZDAŁAAAAM! ahahah :D]

Grace Monaco pisze...

[ W gruncie rzeczy, gdy byłam w Grecji, spotkałam wielu Polaków :D
Nie ma to jak angielski ^^
Do mnie też to nie dociera. Teraz wprowadzili u nas kilka zmian. Lekcje będą zaczynały się o 8:15 :) 15 minut dłuższej drzemki!
Skończyłam z muzyczną i wcale mi tego nie brakuje. Uff... wolność.
Ja piszę dalej takie stare opowiadanie. Stare... w zasadzie zaczęłam w czerwcu.
Jaka dzika babka -.- była też raz afera, że recenzentka wysłała tekst takiej jednej blogerki do wydawnictwa. Na szczęście cała sprawa wkrótce się wyjaśniła, gdy ta zaczęła straszyć policją.
Jak dla mnie w Bułgarii jest za ciepło. W dodatku ciągle kłóciłam się z taką jedną koleżanką. Nie wiem jak to jest, ale ciągle z nią gadam, choć zwykle mam jej serdecznie dość .
Najlepsze były wypady na Złote Piaski o 22 :D Pełno dziwnych ludzi. Jakiś facet ubrał sobie maskę kościotrupa, straszył ludzi a jego kumple nagrywali to telefonem xD
A tak poza tym, mógłbyś usunąć tę ochronę przed spamem?]

Grace Monaco pisze...

[Ja się tylko raz nie mogłam dogadać z taką babką w drogerii xD Już potem zaczęłam się śmiać, bo nie wiedziałam co powiedzieć xD
A teraz mnie czeka chemia po angielsku -.-
O, miło :) W gruncie rzeczy bardzo ładna okolica.
Aa... to nie wiedziałam :D Ciągle wyskakuje mi ten kod. ]

Unknown pisze...

[No, e ja też? :D. w końcu muszę dotrzeć do szkoły na 7.10! *,* arr i pierwszy polski. Zasnę, na pewno zasnę!
;pp
Oj, bo Ty byś chciał od razu tłumy ;d spoko, ja na pierwszy dzień trójka ludzi to i tak dużo ;p.
mhm, mhm :d. no ważne, że poznałeś kogoś zajebistego, a barmani za granicą zawsze są świetni :D. a skąd wniosek, że Żydzi to byli pedały ?;p .Podrywali Cię!? :D
podoba mi się!
http://www.youtube.com/watch?v=wzumsXtyCW4 xd
AHAHA. Nieee ;D. nic mu - a w zasadzie jej, bo egzaminowała mnie kobieta - się nie popierdoliło, chociaż.. Kto wie. MOŻE! Ale najważniejsze jest fakt, że ZDAŁAM AHAH :D. BOSZ ALE JESTEM ZDOLNA *,*]

Unknown pisze...

[też mi się w sumie nie spodobał zbytnio w tej wersji. dobra, no to macie starego Diego]

Nie przypuszczał, że chłopak pofatyguje się i przyjdzie na górę tylko po to, by za chwilę i tak znów schodzić na dół. W momencie, gdy on tak po prostu stał i patrzył, oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi, Diego czuł się jak zwykły dzieciak, którego ktoś usiłuje kontrolować. Nie podobało mu się to, jednak nie zamierzał też doprowadzać do podobnych sytuacji. Zaprzeczył jednak sam sobie, w chwili gdy uciekł spojrzeniem, wyraźnie dając Tony'emu do zrozumienia, że nie chce rozmawiać. Wiedział, że zachowuje się głupio i zupełnie niedorośle, ale nie potrafił postąpić inaczej. Był trudny.

Grace Monaco pisze...

[Taa... z Bułgarii xD Już i tak przyszedł tak wysoki rachunek za telefon, że musiałam się złapać za głowę.
W gimnazjum nr 3 z rozszerzonym angielskim :D Całkiem dobra szkoła, tylko ogólnie panuje wyścig szczurów i snobizm. Choć nie wszyscy są tacy (na szczęście) :)
My mamy jakieś Activate. Są całkiem spoko. Haha! I już nam zapowiedzieli dzisiaj dwie kartkówki na za dwa tygodnie. Choć znając moją nauczycielkę, to jeszcze zrobi coś za kilka dni. ]

Unknown pisze...

[żaden problem, Miśki.]

W tym momencie nie zastanawiał się nad tym, jak Tony może odebrać jego zachowanie i co w ogóle sobie o nim pomyśli. Jednak nie przyszłoby mu do głowy, że chłopak zacznie szukać winy w sobie. Tony był dla Diego wręcz idealny i nie mógł o tym nie wiedzieć. Żadna zmiana w jego wyglądzie, nie była w stanie tego zmienić.
Zerknął na niego i pokręcił głową, sięgając po drugiego papierosa.
- Zostań tu ze mną - powiedział po chwili, kiedy już zaciągnął się ulubionym dymem. - Ja po prostu nie jestem głodny i to wszystko - mruknął nieco ściszonym głosem, ponownie spoglądając w dół, na ciągnącą się wzdłuż domu ścieżkę.

Unknown pisze...

[O, no to zazdroszczę! Mi zmienili nauczyciela od wf ;o ale jestem zła! Ale za to ze zmiany nauczycielki z pp jestem jak najbardziej zadowolona :D
Hm.. No, jak to ładnie, dosadnie ująłeś.. ;> Ale spoko, jakoś się rozkręci!
Jak to w ogóle brzmi "spędziłem z nim pół nocy"! ;dd. W sumie to nie wiem; jeżeli był gejem to tak pewnie Cię podrywał, a jak nie to po prostu Cię polubił :D. Przecież różowe szorty o niczym nie świadczą! :pp
A, a. Bo Ty dzisiaj masz trening, tak? I zawsze przed nimi jesteś u cioci z tego co kiedyś ogarnęłam? ;p
Ahaha;d. To uwierz Michał :D. bo jak nie to wiesz, zjawię się tam u Ciebie, a tego byś nie chciał :D
Ja już rzygam maturą!]

Unknown pisze...

[Cześć.. Zazwyczaj jestem cierpliwa. Nie zaproponujesz mi żadnego wątku? c;]

Grace Monaco pisze...

[Potop. O jacie... ja bym nie miała sił, by to przeczytać. Z lekturami zawsze jest najtrudniej. W gimnazjum jakoś nie mam mobilizacji, bo nasza polonistka nie robi kartkówek, tylko piszemy wypracowania z lektur, więc wystarczy przeczytać opracowanie. Kurcze, mam nadzieję, że uda mi się w tym roku to zmienić i wezmę się do roboty.
7 lat temu to ja jeździłam w góry. Hah! Nigdy nie zapomnę tych klimatów. Cenami za telefon za granicą na szczęście nie musiałam się martwić :)]

Unknown pisze...

[ahahaha, no to widzę, że spoko koleś! :d. ja w gimnazjum miałam wuefistę który miał problemy z alkoholem. Szybko się z nami pożegnał ;p
Gratuluje ^^
oj Michał, Michał :D
nie wątpię ;pp
ahaha, wiedziałam, że to podziała! :D bo boisz się, że niczym bym ładnie zajechała pod Twój dom, to pierwsze bym Cię rozjechała na przejściu ;D.
A próbuj, próbuj! powodzenia. Ja pamiętam miałam kiedyś ambicje na olimpiadę z biologii, ale jakoś mi przeszło.. ;pp]

Unknown pisze...

Diego nie miał pojęcia o tym, jak powinien wyglądać prawdziwy, dojrzały związek. Nigdy nie wiązał się z nikim na tak długo i wcale nie chciał o tym myśleć, dopóki nie pojawił się Tony. Wszystko potoczyło się właściwie samo, a on po prostu się przed tym nie bronił. I póki co, w pełni wystarczyło mu to, co pomiędzy nimi było, a jedyne czego mógł się w tej chwili obawiać, to że chłopak pewnego dnia przejrzy na oczy i zostawi go, po drodze znajdując sobie jakąś piękną dziewczynę.
- Ciszę się, że jesteś - odparł, jeszcze zanim Tony nie zniknął za ścianą. Powiedział prawdę, choć może w zbyt beznamiętny sposób, ale w tym stanie nie potrafił wysilić się na bardziej wiarygodny ton. Czuł się strasznie beznadziejnie i z tą myślą dźwignął się z balustrady, by podążyć za chłopakiem. Oparł się o ścianę ramieniem, wbijając smutne spojrzenie w plecy Tony'ego, który był właśnie w połowie schodów.
- Ja nigdy nie będę idealny - rzucił nagle i właściwie sam nie wiedział po co. Jedyne, o czym był przekonany, to że głównie miał na myśli swój wygląd, to jak spieprzył samego siebie, nie widząc szans na naprawę.

Grace Monaco pisze...

[U nas w podstawówce robili, więc byłam przyzwyczajona do czytania. Teraz w gruncie rzeczy nie jest tak źle: mały książę, kamienie na szaniec, pamiętnik narkomanki, pan samochodzik i templariusze, buszujący w zbożu. Tych dwóch ostatnich boję się najbardziej -.- (przepraszam za brak dużej litery, moje lenistwo jest wszechpotężne).
Ja dzisiaj wstałam o piątej, bo zaczęła mnie boleć głowa O_o dziwne to w gruncie rzeczy. Też próbowałam biegać w wakacje, ale skończyło się na jeżdżeniu na rowerze i robieniu brzuszków. ]

Unknown pisze...

[a to dobrze, czy źle? :D. bo kurde ja to miałam babkę od wf w pierwszej klasie, potem ona odeszła na emeryturę, to miałam tego fajnego gościa co Ci chyba kiedyś o nim pisałam, a teraz.. teraz to sama nie wiem -.- wiem tylko, że nie mogę się spóźniać, bo się zaraz czepia o czym się dzisiaj rano przekonałam ;p
haha ;D. spadaj, zajebisty ze mnie kierowca :D
A weeeź -.- mi tyle się tych wszystkich fakultetów nawaliło, zajęć dodatkowych i wgl, że kurde jutro np. to idę do szkoły na 8, a wyjdę z niej dopiero po 16 <3 a ciul z tym, że ogólnie to powinnam o 12 ^^ i już wgl nie wspomnę fakcie, że jestem chora.
O, czyli jednak jeszcze biegasz z psem? :d.
NIE?! :O *_*]

Unknown pisze...

Pomyślał tylko o Javierze, który siedział w kuchni i z pewnością przysłuchiwał się i ciekawił, dlaczego Tony podnosi głos. Diego zaciągnął się papierosem i ściągnął brwi odruchowo, na moment uciekając spojrzeniem gdzieś w bok.
- To jakiego mnie chcesz w takim razie? - spytał po chwili, siląc się na spokojny ton i ruszając się z miejsca tylko po to, by przysiąść na szczycie schodów. Patrzył Tony'emu prosto w oczy, ponieważ oczekiwał szczerej odpowiedzi i nieważne, jak bardzo beznadziejnie się teraz czuł i wstydził się samego siebie, nawet przed nim, facetem swojego życia.

Unknown pisze...

Spodziewał się podobnej odpowiedzi, jednak nie miał pojęcia, co sam powinien mu teraz powiedzieć. Nie chciał być źle zrozumiany i wcale nie zależało mu na kolejnej sprzeczce. Stracił już wszelkie siły na cokolwiek i tak właśnie teraz wyglądał, kiedy tak kulił się na tych schodach i po prostu milczał.
- Nie jestem w stanie ruszyć czegokolwiek - powiedział wreszcie, choć wciąż niedosłownie. Błądził spojrzeniem po każdym stopniu, póki znów nie zatrzymał go na Tony'm. - Nie możesz mnie do tego zmuszać, bo wtedy czuję się jeszcze gorzej - uściślił na tyle, na ile potrafił. - Ale ogarnę się, chyba mogę ci to obiecać - dodał jeszcze, choć wcale nie był pewien tych słów. Uważał, że jeśli chce, to jest to już jakaś namiastka sukcesu.

Grace Monaco pisze...

[Ja już tak jakby "Potop" mam za sobą, bo w pierwszej gimnazjum mieliśmy wybraną powieść Sienkiewicza, czyli Quo Vadis, Potop lub Krzyżaków do wyboru. Tak samo było z Sapkowskim.
O jacie... nie dziwię się. Podziwiam to, jak niektórzy ludzie wyrabiają z tak dużą ilością zajęć. Ja i tak cały czas chodzę przymulona, drzemię na lekcjach, choć w miarę się wysypiam. Najlepiej byłoby tak to zamienić: funkcjonować w nocy, spać w dzień.
Już teraz zaczynam się martwić wyborem liceum i egzaminem. Kurcze, te niektóre pytania są tak podchwytliwe, że czasem nie da się rozróżnić tych odpowiedzi. A co do liceum, nie chcę mieć znów problemów z dojazdem, dlatego najchętniej poszłabym do jakiegoś znajdującego się w sąsiednim mieście. Problem w tym, że tamte szkoły średnie mają nie najlepsze opinie. ]

Unknown pisze...

[Nasze postacie bardzo się różnią.. Może Panda będzie nową sąsiadką Tone'go?]

Unknown pisze...

[Hmm.. Biorąc pod uwagę fakt, że Pandora jest bardzo wyobcowana, to będzie chciała kogoś poznać i będzie to Tony. Może upiec mu ciasto i przynieść do domu. ;p]

Unknown pisze...

[A mój nowy wuefista też nie jest jednak aż taki zły, chociaż wolałam wcześniejszego ;d. A ja nie będę musiała zaliczać biegów! :D. nic nam o tym nie mówił, więc raczej nie będziemy tego robić ^^. I czepiają się o takie coś? Oo a co im to przeszkadza? Ważne by przebiegnąć ile trzeba.
Dlaczego? Oo u mnie w klasie wszystkie ćwiczymy ;D. tylko ja czasami, niestety, spóźniam się na lekcje. I o ile wiesz na normalną zdążę wpaść przykładowo równo z dzwonkiem, to na wf muszę się jeszcze przebrać i wiadomo dłużej schodzi i kurde teraz wgl się okazało, że u mnie w szkole nie będzie już czegoś takiego jak spóźnienia niby, tylko obecność, albo nieobecność, bo mają wejść jakieś dzienniki elektryczne Oo. Także spoko -.-
Michaś, a coś Ty nagle taki poważny? :).
Zaraziłeś mnie przez internet?! :O xd
Spoko, jakoś dasz radę:).
NOO *__* Uwielbiam Cię za to, że mi to wysłałeś *,* słuchałam tego pół dnia :D]

Unknown pisze...

Diego mógł się tylko domyślać, że Tony'emu również nie zależy na kłótni, ale znał go już jednak pod tym jednym względem aż za dobrze i zdawał sobie sprawę z jego wybuchowości. Pamiętał, jak do niedawna go to w nim kręciło, a teraz? Obawiał się tego, a podniesiony ton głosu chłopaka, coraz bardziej zaczynał go drażnić i doprowadzać do drżenia.
Patrzył na niego przez dłuższą chwilę i milczał, pomimo tego że odpowiedź miał już praktycznie na końcu języka. Wystarczyło tylko się odezwać, co w tym momencie sprawiało mu ogromną trudność. Zaciągnął się mocno, jakby miało mu to pomóc w rozluźnieniu się, po czym odetchnął głośno, wypuszczając dym.
- Mam problem z jedzeniem - przyznał wreszcie, starając się nie przerywać spojrzenia.

Unknown pisze...

[No, teraz przynajmniej wiem dlaczego przy wszystkich okienkach wyskoczyła mi opcja edytuj!
Ale hm, em. W sumie nie wiem czy to wszystko sama jakoś ogarnę, bo w sumie blospot zawsze mnie przerażał od strony technicznej, ale spoko postaram się pomóc ;). No i ten, dla Ciebie wszystko Skrabie, co nie?! ;D ]

Unknown pisze...

[WIDZISZ JAKA JESTEM KOCHANA?! :P Ale nie, no. Spoko, w końcu i tak tu zaglądam praktycznie codziennie, więc.. Żaden problem :). Tylko mam nadzieje, że wrócisz jak już się ogarniesz i znajdziesz czas! ;pp
Ok, ok. Postaram się ogarnąć ;)]

Simelon pisze...

[to co może jakiś wąteczek? moga sie znać z klubu sportowego. Bo przecież w każdym klubie potrzebny jest od czasu do czasu specjalista w dziedzinie masaży rozluźniających i rehabilitacji, a przecież takowym specjalistą jest Anna ;)]

_Anna

Unknown pisze...

[Dzięki, że tam we mnie wierzyłeś :} ale widzisz, jakoś udało mi się względnie MT utrzymać przy życiu o dziwo, choć szczerze wątpiłam że cokolwiek z tego wyjdzie.
A cóż mam gadać? Jeżeli chodzi o bloga, masz we wszystko wgląd, więc..?
Może Ty powiesz co się stało, że po miesiącu bez znaku życia nagle postanowiłeś zaszczycić nas swoją obecnością? :} ]

Unknown pisze...

[Spoko, ja rozumie, że ma się swoje, życie, ale kurwa Michał, dać znać, że wszystko u Ciebie w porządku to aż tak ciężko? Boże, Ty się nawet do Patryka nie odzywałeś! Dobrze się dowiedzieć, że po pisaniu z kimś jakieś 9miesięcy ten ktoś ma Cię kompletnie w dupie :}. chociaż może to tylko ja jestem dziwną istotą, bo zbyt łatwo się przywiązuje. Zapewne.
No to super. Tylko pozazdrościć.
O popatrz Ty się, masz dziewczynę? Jeśli to coś poważnego, to nie spieprz tego. Bo jesteś do tego zdolny, prawda?
Nie Agusiuj mi tu teraz. Jestem na Ciebie zła. Wręcz wkurzona, że inaczej już tego ujmować nie będę. Ale spoko, dobrze się dowiedzieć, że żyjesz!]

Unknown pisze...

[Nie wiem co złego, ale różnie w życiu bywa i ja nigdy źle nikomu nie życzę. No może czasami, ale akurat nie Tobie.
Wiem, bo sam do mnie pisał co się z Tobą dzieje. A dziwisz mu się, że jest zły? Bo jak komuś choć odrobinę zależy nie znika z dnia na dzień. A Ty to zrobiłeś drogi Michałku.
Ha! Mówiłam, że kiedyś się zakochasz tak serio! Więc gratuluje i jeszcze raz - nie spieprz tego, bo wiesz jak człowiekowi zależy to najłatwiej to zrobić.
Tak, wkurzam się. Ale przede wszystkim jest mi w cholerę przykro, bo wiesz? Spoko, rozumie zniknąć z blogosfery, ale kurwa myślałam, że jednak nawet jeśli będziesz się hm, stąd zmywał to będziesz chciał utrzymać przynajmniej jakiś względny kontakt. Ale najwidoczniej się pomyliłam. Ale ciul, nieważne. Zaczynam się przyzwyczajać. ]

Unknown pisze...

[Ależ proszę. Wiem, że mam dobre serce.
Hej, to mu nie mów, że Ci powiedziałam! I tak, nawaliłeś. I wiem, że taki jesteś. Nawet mu to chyba pisałam, że to takie w Twoim stylu, co nie zmienia faktu, że tak się nie robi Michał. Nie robi się tak i koniec. Nigdy, gdy Ci naprawdę zależy.
Oby udało Wam się to zmienić. Serio, wbrew pozorom nadal życzę Ci jak najlepiej :).
A nie jesteś? :} ;p Serio, odzywasz się po miesiącu i co? Wszystko ma być okej, mam nie wiem skakać z radości, że do mnie łaskawie odezwałeś? I co, teraz znowu znikniesz na kolejny miesiąc, albo w ogóle się już nie zjawisz? Wiesz, że nie o taki kontakt mi chodzi.]

Unknown pisze...

[No cześć.]

Unknown pisze...

[Tak długo musiałeś przypominać sobie jak mam na imię?;>
A u mnie? U mnie wszystko dobrze! Życie maturzysty jest.. świetne;p. A co u Ciebie, Michałku? Cóż to się stało, że wygospodarowałeś w swoim cennym czasie chwilę,żeby tu zajrzeć?:)]

Karzeł pisze...

[Cześć i czołem, pamiętasz mnie? ;]
Na napływające prośby wznawiam HalloweenTown i chciałam prosić, czy byś jak dawniej nie wstawił linku do nas w widocznym miejscu. Nie chciałabym, żeby blog upadł (again.), więc bardzo mi zależy.

Życzę powodzenia w dalszym rozwoju Murine!

Ann Hershel aka Mag from the Grupowo.

link do HT ten sam jest (jakbyś się zdecydował, oczywiście): www.miasto-slonca.blogspot.com

Całuję, ściskam i w ogóle. ]

Unknown pisze...

[Michał.. Może w tej sytuacji będzie to dziwne, bo może od razu powinnam załapać przekaz, ale zwalę to na moje 38stopni gorączki i zapytam - jak mam to interpretować? I proszę Cię odpisz mi teraz, albo jutro, ale nie za miesiąc, dobrze?:) Bo taki lekki mętlik w głowie mam, wiesz? ]

Unknown pisze...

[a dziękuje! Bo nie rozumie dlaczego wysłałeś mi ten utwór? :)]

Unknown pisze...

[Michał, po prostu.. bądź ze mną szczery, dobrze? Bo ja myślę i dochodzę do.. paru wniosków, i nie wiem który jest właściwy, więc chciałabym to usłyszeć od Ciebie. Wprost. A jeśli nie chcesz pisać tutaj, to możemy przerzucić się na maile, cokolwiek.. ]

Agnieszka pisze...

[no i napisałam.]

Diego Morales pisze...

Zwykły dzień, zwykły wieczór, ale to nie z rodzaju tych zwykłych-nudnych, tylko zwykłych w przyjemny sposób, czego właściwie od tak dawna nie czuł. Wiele się pozmieniało od czasu, kiedy odczuwał coś podobnego, choć zmiany nie zachodziły gwałtownie i to było w tym wszystkim chyba najlepsze.
Wyszedł na zewnątrz, taszcząc za sobą wór ze śmieciami, których miał zamiar się pozbyć, wrzucając je do dużego kubła nieopodal domu. Jednak zamarł momentalnie i stanął w miejscu, kiedy ujrzał przed sobą kogoś, kogo w żadnym razie się tutaj już nie spodziewał... upuścił nawet worek, który chwilę temu trzymał oburącz.
Tak strasznie obawiał się tego dnia i wiedział, że gdyby tylko mógł, odwlekałby go w czasie wciąż i wciąż, łudząc się na to, by ten nigdy nie nastał. Bo od jakiegoś czasu było mu dobrze, po prostu. Z pewnym mężczyzną u boku, choć chyba jeszcze było nieco za wcześnie na to, by móc nazwać go swoim... ale to nieważne, skoro ostatnie dni i tak kręciły się wokół niego, a Diego wreszcie mógł czuć, że odżył. I za nic w świecie nie chciał, by mężczyzna opierający się o samochód miał mu to wszystko zburzyć, wywrócić na lewą stronę i ponownie zniknąć.

Diego Morales pisze...

To nic, że w tej chwili stojący przed nim Tony, nie przypominał z wyglądu kogoś, kogo Diego pamiętał i kochał na zabój. W jego wyobrażeniu on i tak wciąż był dokładnie taki sam, jak w dzień, kiedy po prostu wyszedł z domu w trakcie jednej z kłótni i już więcej się nie pojawił, ani nie dał znaku życia. Bolało, strasznie. Bolało do tego stopnia, że ta cała miłość, którą go darzył przerodziła się w nienawiść, lub coś na jej wzór. I nie sądził, by ten miał się zmienić do tego stopnia, by przystopować choćby odrobinę, umieć trzymać swoje nerwy na wodzy i przede wszystkim nie rzucać już niczego w cholerę i nie uciekać, niczym najgorszy tchórz. Tak, stracił w jego oczach i o bardzo, a im dłużej Diego mu się przyglądał i przywracał sobie w myślach tamten pieprzony dzień, tym więcej zdrowego rozsądku z siebie wydobywał, dzięki czemu stał w miejscu twardo, zamiast rzucać się mężczyźnie na szyję.
- Co tu robisz? - zadał to raczej proste pytanie, starając się przy tym o to, by głos mu nie zadrżał. I udało się, całe szczęście.

Unknown pisze...

Miał ochotę go uderzyć, mocno. Za to, że wtedy zniknął bez słowa, nie odezwał się ani razu przez ten czas, a teraz miał odwagę zajechać pod sam dom i bezczelnie się uśmiechać. Jednak nie zrobił nic i wciąż stał w miejscu, nie ruszając się w stronę mężczyzny, ani też nie wycofując się do drzwi. I właściwie dopiero teraz, kiedy dłużej przyglądał się twarzy Tony'ego, dostrzegł to podbite oko, na co westchnął odruchowo, bo tylko utwierdził się w swoim przekonaniu co do tego, iż ten wcale się nie zmienił i dalej miał tendencję do pakowania się w kłopoty. Wciąż pamiętał każdy jeden raz, gdy nerwy wręcz go pożerały, kiedy Apophis wyjeżdżał nagle do Londynu i wcale nie wracał stamtąd zdrowy, tak jak obiecywał. Tego nie dało się zapomnieć, pomimo usilnych chęci, no po prostu nie, a teraz tłumione dotąd odczucia powracały, im dłużej patrzył na tego faceta.
- Nie masz gdzie się zatrzymać, hm? - zadał kolejne pytanie, przy czym z zewnątrz wyglądał już na całkowicie niewzruszonego, podczas gdy od środka aż nim trzęsło i najchętniej uciekłby do domu, zamknął się na strychu i udawał, że to spotkanie wcale nie miało miejsca. Może zadzwoniłby do Simona i wreszcie o wszystkim mu powiedział, szukając w nim zrozumienia i podświadomie oczekując, że ten przyjedzie w trybie natychmiastowym, bez tego swojego ociągania się i mocno go przytuli. Ale nie, bo właśnie złapał się na tym, że właśnie proponuje swojemu byłemu nocleg we własnym domu?

«Najstarsze ‹Starsze   201 – 288 z 288   Nowsze› Najnowsze»